"Czarny wtorek" w Opolu. Tłumów nie było [wideo, zdjęcia]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Czarny wtorek w Opolu.
Czarny wtorek w Opolu. Arti
Opolanki zaprotestowały przeciwko planom zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Choć przed rokiem „czarny protest” był skuteczny, to teraz ten temat znów powraca.

„Czarny wtorek” zorganizowano w rocznicę „czarnego protestu”. Kobiety znów wyszły na ulice kilkudziesięciu miast w Polsce, aby pokazać, że nie złożyły parasolek i wciąż walczą o swoje prawa.

- W ubiegłym roku udało nam się powstrzymać zmiany prawa, ale mało kto wie, że powstał nowy projekt ustawy ograniczający aborcję, autorstwa Instytutu Ordo Iuris. Trzeba głośno o nim mówić już teraz, a nie kiedy będzie w Sejmie - mówiła Katarzyna Koleczek, która przyszła pod pomnik Bojowników o Polskość Śląska Opolskiego z koleżankami.

Protestujące podpisywały się pod innym projektem ustawy, który przepisy - dotyczące kobiet - liberalizuje. - Ta ustawa wprowadza m.in. rzetelną edukację seksualną, dostęp do badań prenatalnych i dobrej opieki okołoporodowej, a także prawo do przerywania ciąży - tłumaczyła Małgorzata Besz-Janicka, jedna z protestujących.

Pod pomnikiem pojawili się również panowie, m.in. Przemysław Pospieszyński, radny miejski PO. - Kobiety trzeba wesprzeć, bo PiS znów zaczyna majstrować np. przy programach in vitro, wciąż możliwy jest także powrót zaostrzonego prawa aborcyjnego - ocenił Pospieszyński.

- Ludzie nie zdają sobie sprawy, że nasza obojętność tylko nakręca rządzący PiS. Na szczęście Polki dobrze diagnozują, że dziś zagrożona jest ich wolność - przekonywał Grzegorz Wolak, jedna z kilku osób, zbierających podpisy.

„Czarny wtorek” rozpoczął się o godzinie 14.00, ale dopiero o godzinie 17.00 na placu pojawiło się około 50 osób.

"Czarny protest" na pl. Wolności w Opolu.

"Czarny wtorek" w centrum Opola [ZDJĘCIA]

Był też kordon policji, bo tuż obok stanęła grupa, reprezentująca osoby sprzeciwiające się aborcji. - Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, czym ona jest i jak wygląda - mówili.

Protestujących pań nie przekonali. Nie przekonali także ginekologa Grzegorz Głąba, który przyznał, że nie rozumie klauzuli sumienia, na którą powołuję się lekarze odmawiający skierowania kobiety np. na badania prenatalne.

- Jak ktoś nie chce wykonywać zawodu, bo zabraniają mu tego przekonania religijne, to nie powinien się za niego brać - stwierdził Głąb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska