Debata zza kulis. Duda skoncentrowany, Komorowski z uśmiechem na twarzy

Archiwum
Archiwum
Obaj kandydaci pojawili się w gmachu TVP tuż przed godziną 20. Pierwszy dotarł Andrzej Duda, który wyglądał na skoncentrowanego. Bronisław Komorowski, zakrzyczany przez zwolenników kandydata PiS, tylko się uśmiechnął. Był spokojny.

Dziennikarze pojawili się w siedzibie telewizji polskiej już o godzinie 18:30. Jednak kandydaci kazali na siebie czekać prawie do 20. Przed gmachem TVP pojawili się zwolennicy obu opcji, którzy wzajemnie się przekrzykiwali. Dominowały hasła: "Nie ma lepszego od Bronisława Komorowskiego!" i "Andrzej Duda, to się uda!". Ciekawe były też dwa transparenty trzymane przez mężczyzn z maskami obu kandydatów. Ten z podobizną Bronisława Komorowskiego trzymał znak z napisem "Buda Ruska" skierowany w lewą stronę, drugi symbolizujący Andrzeja Dudę miał znak skierowany w stronę prawą, widniał na nim napis "Duda Polska". Na placu pod siedzibą TVP stała też kobieta trzymająca transparent z napisem: "Komorowski porzucił radykalną Ewangelię Jezusa Chrystusa, wybrał racjonalną ideologię Gender."

Pierwszy na miejsce przyjechał Andrzej Duda, który wysiadł ze swojego kampanijnego środka lokomocji - DudaBusa przy głośnych okrzykach "Andrzej Duda". Zwolennicy kandydata PiS towarzyszyli mu do samego wejścia, skutecznie zagłuszając tych, którzy przybyli wesprzeć Bronisława Komorowskiego. Jednym z nich był "słynny" pan Andrzej, który niegdyś "bronił krzyża", a dziś jest zwolennikiem prezydenta. Mężczyzna chciał zbliżyć się do Andrzeja Dudy, ale szybko został zatrzymany przez jego ochronę. Więcej tego typu incydentów nie było.

Bronisław Komorowski po wejściu do gmachu TVP spotkał się z głośnymi okrzykami "bojówek" Andrzeja Dudy, którzy skandowali nazwisko swojego kandydata. Prezydent pozdrowił ich, z uśmiechem na twarzy machając ręką. Emanował od niego spokój, choć szef sztabu Robert Tyszkiewicz już tak spokojny nie był, chodził nerwowo w kółko i co chwilę wyciągał telefon. - Dziś o niczym innym nie myślimy. Liczy się tylko debata - powiedział dziennikarzowi Agencji Informacyjnej Polska Press.

W czasie konfrontacji już w studio, za kulisami emocje narastały stopniowo. Zaczęło się spokojnie, wręcz sennie. Jednak gdy kandydaci zaczęli, najpierw nieśmiało a później otwarcie, atakować się wzajemnie, coraz bardziej żywiołowo reagowała również publiczność. Zwolennicy obu stron wspólnie oglądali debatę na dużym ekranie i spierali się co do zasadności wypowiedzi prezydenta i kandydata PiS. Nie brakowało śmiechów po celnych ripostach, głośnych braw i krzyków, czy skandowania "odpowiedz", gdy któryś z kandydatów zadał niewygodne pytanie.

Dziennikarze starali się być obiektywni. Część na zmagania kandydatów patrzyła ze znudzeniem, przewidując odpowiedzi i wyciągane przez obie strony haki. Byli też jednak wyraźni zwolennicy Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, którzy głośno negowali wypowiadane przez nich kwestie. Choć nie były to tak emocjonalne komentarze, jak te słyszane między "bojówkami" kandydatów.

Po wygłoszeniu końcowych oświadczeń obie grupy zaczęły się wzajemnie przekrzykiwać: "Andrzej Duda!", "Komorowski!", po obu stronach dominowało hasło: "Zwyciężymy!"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska