Decydujący weekend przed Uni Opole. Nasz zespół musi wygrać turniej w Krośnie. Pomoże Jana Szewczuk

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Jana Szewczuk w poprzednim sezonie sporo grała w portugalskim AVC Famalicao, z którym zajęła czwarte miejsce w lidze.
Jana Szewczuk w poprzednim sezonie sporo grała w portugalskim AVC Famalicao, z którym zajęła czwarte miejsce w lidze. Archiwum Prywatne
W tej rywalizacji zasady są nad wyraz proste: wystąpią trzy drużyny, walczące systemem „każdy z każdym”, a tylko najlepsza z nich pozostanie w 1 lidze na przyszły sezon.

Zmagania zorganizuje Karpaty Krosno, gdyż drużyna ta zajęła najwyższe miejsce spośród tych, które nie awansowały do play off. W związku z tym też będzie mieć teoretycznie najbardziej sprzyjający terminarz, gdyż między jednym, a drugim swoim spotkaniem, będzie mieć dzień odpoczynku. W piątek ugości AZS Warszawa (godz. 18), a w niedziele zmierzy się z Uni (godz. 16). W sobotę z kolei nasze dziewczęta spotkają się z ekipą ze stolicy (godz. 18).

- Na Podkarpacie wyruszyliśmy dzień przed turniejem, żeby na spokojnie ze wszystkim zdążyć i pierwszego dnia obejrzeć w akcji obydwie ekipy przeciwniczek naraz - obrazuje sytuację kierownik opolskiego zespołu Jan Piotrowski.

Jest wzmocnienie

Przede wszystkim warto odnotować, iż nasza drużyna przystąpi do tych zmagań wzmocniona. Do drużyny dołączyła bowiem nowa zawodniczka. Jest nią mierząca 181 cm rosyjska przyjmująca Yana Szewczuk, która trafiła do Opola na zasadzie transferu medycznego, a do jednego takiego kontraktu każda drużyna ma prawo na przestrzeni całych rozrywek. 25-latka zastąpiła Gabrielę Szablewską, która od początku aktualnych rozgrywek ma problemy ze zdrowiem.

- Długo myśleliśmy, iż wróci do treningów, ale z początkiem roku okazało się ostatecznie, że nie ma na to szans i trzeba było szukać alternatywy - tłumaczy Piotrowski. - Zrobiliśmy rozeznanie na rynku i skontaktowaliśmy się z jednym z menadżerów, który polecił nam właśnie ją. Rozwiązała ona niedawno kontrakt z klubem na Węgrzech i była wolną zawodniczką, tak że nie było większych przeciwwskazań, by ją zatrudnić.

Szewczuk pochodzi z Biełgorodu. Jej pierwszym zagranicznym zespołem było fińskie Pieksamaki Volley, któremu w sezonie 2015/16 pomogła utrzymać się w tamtejszej elicie. Następnie przeniosła się do portugalskiego AVC Famalicao, z którym zajęła czwarte miejsce w lidze. Rywalizowała także w europejskich pucharach, ale ekipa ta szybko odpadła w 1/16 najmniej prestiżowego Challenge Cup. Ten sezon natomiast rozpoczęła w czołowym na Węgrzech RK Jaszbereny, ale dość szybko rozwiązała kontrakt.

- Trenuje z nami już od ponad trzech tygodni i czujemy, że może być z niej spory pożytek, a już na pewno nie boi się ciężkiej pracy - zauważa kierownik Uni.

Każdy ma swoje pomysły

Co ciekawe, jak dodaje Piotrowski, główny nasz rywal, czyli Karpaty, również poczynił podobny ruch i na podobnej zasadzie zakontraktował jedną zawodniczkę. - Każdy ma swoje pomysły, nowinki i swoje problemy, koniec końców jednak trzeba będzie wyjść na parkiet i zrobić swoje, a boisko wszystko zweryfikuje. Mam nadzieje, że na naszą korzyść. Tym bardziej, że gospodynie rywalizacji najprawdopodobniej zmienią obiekt z tego, w którym grały przez cały rok, na mniejszy. Chyba po to, żeby utrudnić grę na przyjęciu. Dlatego dziewczyny trenowały w** kilku różnych halach, żeby nie było niespodzianek - tłumaczy.

Był czas na przygotowanie

Nasz zespół miał też sporo czasu, żeby przygotować się do tych zmagań, zresztą tak jak wszystkie zainteresowane ekipy - wszak sezon zasadniczy zakończył się 28 lutego. Z racji tego, ze w większości lig rozgrywki wciąż trwają, to ciężko było o sparingi. Opolanki jednak normalnie trenowały i rozgrywały gry wewnętrzne na „pełnych obrotach”.

- Do tego też w tych ostatnich meczach ligowych wiedzieliśmy już, że będziemy walczyć o utrzymanie, tak że był już inny cykl treningowy, wyniki już nie były tak ważne, a liczyło się przygotowanie do gry na turniej w Krośnie - nie kryje Piotrowski.

„Stare znajome”

Uni podczas turnieju w Krośnie rywalizować będzie z miejscowymi Karpatami i AZS-em Warszawa. Z obiema tymi drużynami nasz zespół grał już w tym sezonie w lidze po dwa razy. Ze stołeczną ekipą wygrał na wyjeździe 3:2, a u siebie 3:1. Z kolei, na Podkarpaciu zwyciężył po tie breaku, ulegając w rewanżu w takim samym stosunku. Na plus można zaliczyć, iż Uni pokonało Karpaty w Pucharze Polski... 3:2!

- Musimy wyjść na boisko i zagrać swoje, niezależnie od rywalek, bo to, że grać potrafimy, już pokazałyśmy i tak naprawdę wszystko zależy od nas - tłumaczy nasza libero Aleksandra Elko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska