Derby Kolejarzy dla ekipy z Rawicza

fot. Krzysztof Świderski
Na pierwszym łuku 12. wyścigu doszło do groźnego wypadku, w którym uczestniczyli Anton Rosen (z przodu), Igor Kononow (z lewej) i Max Dilger (z prawej).
Na pierwszym łuku 12. wyścigu doszło do groźnego wypadku, w którym uczestniczyli Anton Rosen (z przodu), Igor Kononow (z lewej) i Max Dilger (z prawej). fot. Krzysztof Świderski
Kolejarz Opole - Kolejarz Rawicz 44-46. Opolski zespół doznał pierwszej porażki w tym sezonie na swoim torze.

Gospodarze przez cały ubiegły sezon i dwa mecze tegorocznych rozgrywek utrzymywali miano drużyny niepokonanej na własnym torze. Tę passę przerwali wczoraj kolejarze z Rawicza odnosząc zasłużone zwycięstwo.

O wyniku meczu decydował rezultat ostatniego wyścigu. Przed nim opolanie po raz pierwszy objęli prowadzenie w meczu 43-41. Para Adam Pawliczek i Michał Mitko pokonali w 14. biegu osamotnionego Marcina Nowaczyka, a za spowodowanie upadku Pawliczka wykluczony był Eric Andersson. Do meczowego zwycięstwa gospodarzom wystarczył remis w ostatniej gonitwie dnia. Myśl o tym już na wyjściu z I łuku rozwiali jednak Sebastian Alden i Wiktor Gołubowskij. Ricky Kling pojechał szerzej i obaj go wyprzedzili. Igor Kononow od początku nie liczył się w stawce. Kling próbował walczyć, ale goście nie popełnili żadnego błędu.

- Ten wynik to dla mnie osobista tragedia - stwierdził trener opolan Andrzej Maroszek. - Przez pogodę nie było ostatnio możliwości przeprowadzenia normalnych treningów, ale i to nas nie usprawiedliwia. Z Ostrowem Adaś (Pawliczek) zdobył komplet punktów, dziś natomiast tylko osiem. Jego jawa nie jechała i dopiero, kiedy zmienił motor było lepiej. Kling zawalił ostatni wyścig, Kononow jeździł jak panienka, bez zadziorności, do której nas przyzwyczaił. Nic nie dała też zmiana Christiana Ago na Maksa Dilgera. Teraz będzie trzeba szukać straconych punktów na wyjeździe. Nasza sytuacja się skomplikowała. Szkoda słów.

Protokół

Protokół

Kolejarz Opole - Kolejarz Rawicz 44-46

Opole: Pawliczek 8 (2, 0, -, 3, 3), Mitko 6 (1, 1, -, 2, 2), Kononow 7 (1, 1, 3, 2, 0), Bondarenko 4 (0, 2, 1, 1), Kling 11 (3, 0, 3, 3, 1, 1), Piekarski 6 (2, 2, 2, 0), Dilger 2 (0, 1, 1). Trener Andrzej Maroszek.
Rawicz: Alden 14 (3, 3, 2, 3, 3), Sekula 0 (d, 0), Nowaczyk 5 (3, 1, 0, 0, 1), Gołubowskij 11 (2, 3, 2, 2, 2), Anderson 6 (1, 3, 2, 0, w), Musielak 5 (3, 0, 2, -), Rosen 5 (1, 1, 3). Trener Henryk Jasek.
Sędziował Jan Banasiak (Częstochowa). Najlepszy czas - 61,5 sek. - Sebastian Alden w 5. wyścigu. Widzów 3 tys.

Bieg po biegu: 3-3, 2-4 (5-7), 1-5 (6-12), 5-1 (11-13), 3-3 (14-16), 2-4 (16-20), 1-5 (17-25), 3-3 (20-28), 4-2 (24-30), 4-2 (28-32), 3-3 (31-35), 3-3 (34-38), 4-2 (38-40), 5-1 (43-41), 1-5 (44-46).

Rawiczanie przed spotkaniem zapowiadali, że do Opola przyjechali po wygraną. Pewny jej był ich prezes Dariusz Cieślak, także trener Henryk Jasek zapowiadał walkę o 2 pkt. Szkoleniowiec gości bardzo był też zadowolony z przygotowania opolskiego toru. Po remisie w 1. wyścigu nastąpiło mocne uderzenie gości, którzy po trzech biegach prowadzili już 12-6. Klasę pokazał Wiktor Gołubowskij, który z 4. pozycji po starcie przedarł się na 2. miejsce objeżdżając Igora Kononowa i Ilię Bondarenko. Ricky Kling z dobrze jeżdżącym Marcinem Piekarskim odrobili część strat. Wygrali 4. bieg 5-1 , ale później znów do głosu doszli goście, prowadząc po 7. wyścigu 25-17.

- Dajcie więcej wody na tor - mówił Wojciech Załuski, były opolski żużlowiec. - Suchy to im pasuje. "Wojtula" wiedział co mówi. Po każdym polaniu toru opolanie dochodzili rywali, którzy jednak w całym meczu byli nieco lepsi na startach. Ich czołowi jeźdźcy dysponowali bardzo szybkimi motocyklami. Alden doznał tylko jednej porażki w 8. biegu z Klingiem, który jednak też nie ustrzegł się wpadki w 6. wyścigu przyjeżdżając na metę na ostatnim miejscu.

- Byliśmy bardzo gościnni - denerwował się Pawliczek. - Zrobili nam tor pod Rawicz. Oni czuli się jak u siebie. Lubią przyczepne tory i taki dzisiaj mieli. My nie mieliśmy natomiast żadnych atutów. Na starcie mieliśmy za słabe motory. Dopiero kiedy przesiadłem się na silniejszego GM-a, na którym startowałem pierwszy raz w tym roku, zacząłem punktować.

Od 8. wyścigu opolanie zaczęli powoli odrabiać straty. Goście jednak nie dali sobie wydrzeć przewagi. Do boju posłali szwedzkiego juniora Antona Rosena, który niespodziewanie zwyciężył w 11. wyścigu. W 12. biegu Rosen po starcie nie opanował motocykla i doprowadził na I łuku do upadku Kononowa i Dilgera. Sędzia nie dopatrzył się jednak jego winy i do powtórki dopuścił czwórkę zawodników. Pobijany Rosen nie był zdolny do jazdy, ale bieg wygrał niezawodny Alden, atakujący z 3. pozycji po starcie.

- Mecz mógł się podobać, ale to my cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział Jasek. - Zdobyliśmy ważne punkty, bo przy tak wyrównanej stawce w lidze każda wygrana na wyjeździe ma podwójne znaczenie. - Przez cały mecz mieliśmy problemy z dopasowaniem się do nawierzchni toru - powiedział Kononow. - Była ona dziś zupełnie inna, niż dotąd. Liczyliśmy, że tor będzie twardy, trochę śliski, a tymczasem był taki, jak w Rawiczu. Zabrakło nam punktów na początku, w środku i na końcu meczu. Na dodatek nie wytrzymaliśmy nerwowo końcówki spotkania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska