DIK TV w akcji - czyli śledcza telelwizja studentów UO

Redakcja
pomysł. Amatorska kamera, stary komputer i głowy pełne pomysłów to cały ich majątek. - To na razie  wystarczy. Dobry sprzęt nie gwarantuje sukcesu. Bardziej liczy się odjechany pomysł i chęci do pracy, a tych, jak widać, nam nie brakuje  - mówią studenci dziennikarstwa, którzy założyli telewizję.
pomysł. Amatorska kamera, stary komputer i głowy pełne pomysłów to cały ich majątek. - To na razie wystarczy. Dobry sprzęt nie gwarantuje sukcesu. Bardziej liczy się odjechany pomysł i chęci do pracy, a tych, jak widać, nam nie brakuje - mówią studenci dziennikarstwa, którzy założyli telewizję. Sławomir Mielnik
Amatorska kamera, stary komputer i głowy pełne pomysłów to cały ich majątek.

- To na razie wystarczy. Dobry sprzęt nie gwarantuje sukcesu. Bardziej liczy się odjechany pomysł i chęci do pracy, a tych, jak widać, nam nie brakuje - mówią studenci dziennikarstwa UO, którzy założyli telewizję.

DIK TV, czyli amatorska telewizja studencka powstała na uniwersytecie trzy miesiące temu. Stworzyli ją studenci I roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej.

- Stwierdziliśmy, że jeśli chcemy zostać dziennikarzami, musimy pokazać się światu. Im prędzej, tym lepiej - mówi Szymon Brózda, jeden z założycieli.

Na swoim koncie mają pierwsze dziennikarskie śledztwo.

Udało im się wytropić chłopaka, który na schodach akademika zostawiał odchody. Zdemaskowali go i przekonali, żeby bez pokazywania twarzy opowiedział przed kamerą dlaczego to robił.

- Kto to był nie powiem. Tajemnica dziennikarska - ucina Michał Kosel, pomysłodawca telewizji. - Z pozoru problem był błahy, ale uprzykrzał życie studentom. Nam udało się go rozwiązać i to cieszy - mówią młodzi dziennikarze.

Sprzęt skompletowali sami.

- Kolega przyniósł amatorską kamerkę, ktoś inny, stary komputer i tak się zaczęło - mówi Piotr Brzegowski, który w telewizji, w zależności od potrzeb, wciela się w rolę lektora, dziennikarza lub operatora kamery.

- Aby dodać sobie powagi zaprojektowaliśmy legitymacje reporterskie. Od razu było widać, że są amatorskie, ale w rozmówcach i tak budziły respekt - dodaje Brózda.

Studio zaaranżowali w sali seminaryjnej. Tam nagrywali zapowiedzi do swoich materiałów. Piotrek ubierał garnitur, siadał przed kamerą i wygłaszał swoją kwestię - Niby amatorska telewizja, ale stres był jak najbardziej prawdziwy. Miałem taką tremę, jakbym występował dla profesjonalnej stacji - wspomina Piotr Brzegowski.

W swoich materiałach mówią o sprawach bliskich studentom, ale nie tylko.

- Aby nakręcić newsa o problemach pasażerów kolei pojechaliśmy do Wrocławia. Materiału było tak dużo, że wyczerpała nam się bateria w kamerze - wspominają. Ani na moment nie stracili jednak zimnej krwi. - Obdzwoniliśmy znajomych i w końcu ktoś pożyczył nam aparat z możliwością nagrywania filmów. Nie mieliśmy operatora, więc nagrywał nas jakiś maturzysta spotkany na dworcu - tłumaczą.

Rekordową popularnością cieszył się materiał The Haber Night. Pokazywał studentów koczujących przez całą noc na schodach Collegium Civitas.

- Czekaliśmy na konsultacje u magistra Grzegorza Habera, które rozpoczynały się o 6 rano. Chętnych było wielu, więc trzeba było odpowiednio wcześnie ustawić się w kolejce - wspominają.

Relacja okazała się strzałem w dziesiątkę. - Oglądali nas nawet studenci z Wrocławia. Materiał miał ponad 2 tysiące unikalnych wejść - mówią z dumą.

DIK TV traktują jak dobrą zabawę, - Jeśli dzięki niej ktoś nas zauważy - to bardzo dobrze. A jeśli nie, to straty też nie będzie, bo umiejętności i doświadczenia nikt nam nie odbierze - deklarują adepci dziennikarstwa.

Zobacz: Kanał DIK TV na YouTube

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska