Dla rodaków z Ukrainy

Jan Poniatyszyn
Trzy tysiące złotych i ponad pół tony darów zebranych w gminie Prudnik wyjechało dzisiaj nad ranem do Nadwórnej.

Już po raz trzeci organizatorem przedświątecznej pomocy dla tamtejszych Polaków jest Szkoła Podstawowa w Moszczance. - Zbiórkę ogłosiliśmy na początku listopada, a w jej przeprowadzeniu pomogli nam nauczyciele i samorządy szkolne z gminy Prudnik - powiedziała inicjatorka akcji, Wanda Jakimko, dyrektor podstawówki w Moszczance. - Wieziemy kilka worków zabawek, maskotek, słodyczy, przyborów szkolnych i książek. Mikołajkowe prezenty przede wszystkim trafią do polskich dzieci i ich rodzin, a rozprowadzone zostaną za pośrednictwem kościoła rzymskokatolickiego w Nadwórnej.

Akcja spotkała się z pozytywnym odzewem w szkołach, na terenie których rozprowadzano cegiełki o wartości złotówki. - W naszej placówce trwało to przez dwa tygodnie - poinformowała Ewa Bednarska, opiekun samorządu szkolnego w gimnazjum nr 2 w Prudniku. - Zebraliśmy blisko trzysta złotych, za które kupiliśmy przybory szkolne. Młodzież przynosiła też maskotki oraz słodycze. Nie musieliśmy specjalnie ich do tego zachęcać.
Warunki, w jakich żyje statystyczny Ukrainiec nie tylko odbiegają od standardów europejskich, ale są grubo poniżej minimum socjalnego w Polsce. - W naszym kraju coraz więcej jest ludzi, którym trudno się żyje, ale żeby przekonać się, jak wygląda prawdziwa bieda, trzeba pojechać na Ukrainę - powiedziała Wanda Jakimko. - Bezrobocie i nędza szczególnie dotyka tam Polaków, którzy nie mają do kogo zwrócić się o pomoc. Z powodu trudnej sytuacji gospodarczej pracy nie starcza dla Ukraińców, a co dopiero mówić o naszych rodakach. W tragicznych warunkach żyją ludzie starsi, którzy od państwa dostają rentę wynoszącą w przeliczeniu na nasze około 40 złotych, co przy porównywalnym poziomie cen oznacza właściwie wegetację. Jedna z rodzin poprosiła mnie, abym przywiozła im dziesięć kilo słoniny, która jest u nas o połowę tańsza, a im pozwoli przeżyć kilka tygodni.

Jak podkreśla Wanda Jakimko dużego wsparcia przedsięwzięciu, udzieliły władze gminy. - Dzięki staraniom burmistrza Prudnika Zenona Kowalczyka wyposażeni zostaliśmy w dokumenty z konsulatu ukraińskiego, co, mamy nadzieję, uchroni nas od kłopotów na granicy. Wyciągnęliśmy lekcję z poprzednich wyjazdów, kiedy to nie chciano nas przepuścić - mówi dyrektor podstawówki w Moszczance.
Mieszkańców Prudnika i okolic z przedwojenną Nadwórną i województwem stanisławowskim łączą szczególne więzy. Wielu z nich pochodzi z tamtych terenów. Byli repatrianci, którzy osiedleni zostali na ziemiach odzyskanych, z sentymentem wspominają miejsca, skąd wywodzą się ich przodkowie. Znalazło to odzwierciedlenie w kontaktach władz samorządowych, które zainicjowała szkoła z Moszczanki. Efektem jej działalności było podpisanie między Prudnikiem a Nadwórną umowy o partnerstwie.

Zbiórce darów i pieniędzy patronował burmistrz Prudnika, który m.in. zapewnił transport na Ukrainę. Przedsięwzięcie wspierało też Stowarzyszenie Polska - Wschód z Opola oraz prudnickie Stowarzyszenie Civitas Christiana. Akcję nagłośniły lokalne i wojewódzkie media, w tym Radio Opole oraz NTO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska