Dlaczego młodzi ludzie nie chcą żyć?

Materiał informacyjny Samorządu Województwa Opolskiego
O wzroście liczby prób samobójczych wśród młodzieży, niepokojących symptomach i sposobach pomocy z psychologiem Norbertem Karaszewskim rozmawia Milena Zatylna

Jest Pan psychologiem pracującym głównie z młodzieżą. Jakie młodzi ludzi mają teraz problemy?

Trudno to zdefiniować tak jednoznacznie. Ale moim zdaniem, patrząc choćby przez pryzmat brutalnych statystyk, bardzo dużym problemem dla całego naszego społeczeństwa są samobójstwa i próby samobójcze młodych ludzi. Nie mamy jeszcze oficjalnych danych z tego roku, ale one niestety wskazują, że jest kolejny wzrost pod tym względem wśród osób w wieku od 12. do 18. roku życia. W ubiegłym roku tych prób było 2100.

Dlaczego młodzi ludzie nie chcą żyć?

Wzrost liczby samobójstw, który obserwujemy od kilku lat, może wskazywać z jednej strony na bardzo niski poziom wsparcia dla młodych ludzi, a z drugiej na niski stan psychiczny młodzieży, poczucie samotności i niezrozumienia.

Co zrobić, aby odwrócić tę tendencję?

Myślę, że jest to jedno z głównych wyzwań, które stoi przed nami wszystkimi. Mówię tu nie tylko o specjalistach, ale w ogóle o społeczeństwie, o rodzicach, bliskich i nauczycielach. Kiedy widzimy młodego człowieka, który przeżywa trudne chwile, to wtedy możemy podjąć próbę interwencji, polegającą choćby na tym, aby przekierować go do szkolnego pedagoga czy psychologa. To pierwsze osoby, do których warto by było się udać.

Co powinno niepokoić? Co może wskazywać na to, że młody człowiek boryka się z problemem, przez który nie chce żyć?

Jest kilka podstawowych symptomów, na które należy zwrócić uwagę. Muszą występować przez co najmniej dwa tygodnie przynajmniej dwa z trzech poniższych objawów: obniżenie nastroju, utrata zainteresowań i zdolności do radowania się, zmniejszenie energii prowadzące do wzmożonej męczliwości i zmniejszenia aktywności. Ponadto powinny niepokoić dwa lub więcej spośród objawów, które teraz omówię.

Pierwszy z nich to osłabienie koncentracji i uwagi. Załóżmy, że młody człowiek, który nie miał wcześniej większych problemów z obszarem dydaktycznym, nagle „opuścił” się w szkole. Ma trudności w nauce, osiąga coraz niższe wyniki. Niska samoocena, czyli kiedy młody człowiek jasno wyraża: „jestem głupi, nic niewarty, nikomu niepotrzebny”, to komunikuje poczucie winy, pesymistyczne patrzenie na świat, na siebie. Nie dostrzega też celowości swojego życia. Ale powinny też niepokoić zaburzenia snu, ciągłe zmęczenie, zmniejszony apetyt. U młodych ludzi często jest jeszcze efekt związany z bardzo intensywną zmiennością nastrojów, z chwili na chwilę, z euforii do przygnębienia. Może też pojawić się  przesadna drażliwość oraz złość, jak również agresją do siebie czy w stosunku do innych osób z otoczenia. Trudniejsze jest właściwe zdiagnozowanie objawów depresji u dzieci i młodzieży, gdyż podobne zachowania przypisuje się naturalnemu etapowi rozwojowemu. 

Jeśli powyższe przejawy nie ustępują po okresie kilku tygodni, należy natychmiast zwrócić na nie większą uwagę, spróbować znaleźć ich przyczynę. Kluczowe jest niebagatelizowanie problemów i stawienie im czoła wspólnie z dzieckiem.  
Często młodzi ludzie mówią głośno, że bez sensu jest dalej żyć, ale bywa tak, że dorośli te komunikaty bagatelizują. Wręcz ganią, mówiąc: Zamiast głupoty opowiadać, może wziąłbyś się w garść, za naukę? Istnieje taki pogląd, że jak ktoś chce popełnić samobójstwo, to o tym nie mówi głośno…

To błędny pogląd. Takich słów nigdy nie należy bagatelizować. Werbalizacja takiego zamiaru jest bardzo istotnym sygnałem, który wskazuje, że powinniśmy pomóc, żeby młody człowiek nie był tak zdeterminowany ku temu, by podjąć próbę odebrania sobie życia.

Fot. Dominika Hoffman

Zatem widzimy niepokojące sygnały, co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić?

To jest trudne. Jeśli ze swoim dzieckiem mało rozmawialiśmy albo w ogóle z nim nie rozmawialiśmy i nagle przychodzimy do 15-latka i mówimy: „niepokoję się tym, co się dzieje, boją się, że jest ci źle”, to reakcja pewnie będzie taka, że dziecko popuka się w głowę i na tym zakończy się próba rozmowy. Jeśli relacje nie były budowane od niemowlęcia, to szanse na zbudowania relacji z nastolatkiem są prawie zerowe. Podstawą rozmowy z młodym człowiekiem jest wykazać się empatią, zrozumieniem, umiejętnością słuchania. Dialog musi być nakierowany na zrozumienie przyczyn problemu i stwierdzenie, że jest istotny. Stwierdzenia: „to nie jest problem”, „ja w twoim wieku miałam gorzej”, „weź się w garść” raczej nie nakłonią naszego dziecka do rozmowy i kontaktu z nami. Trzeba przyznać, że dziecku jest ciężko, nie poradzi sobie samo i potrzebuje pomocy. Najlepiej jest, gdy nastolatek czuje się rozumiany przez rodziców, może się przed nimi otworzyć i uzyska wsparcie, nie będzie oceniany, osądzany i nie będą wytykane jego błędy. Nie wszyscy rodzice potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi w taki sposób, aby dać im wsparcie. Jak coś zaniepokoi rodzica, wystarczy skontaktować się ze specjalistą, z psychologiem. Tak jak wspomniałem wcześniej, dobrym pierwszym kontaktem jest psycholog czy pedagog szkolny. Ważne jest to, aby w szkole pojawiła się taka przestrzeń, że jak młody człowiek potrzebuje pomocy, to są inni dorośli, do których się w takiej sytuacji zwróci. Młodzi ludzie mają trudność, by porozmawiać z rodzicem, łatwiej jest im porozmawiać z innym dorosłym, do którego mają zaufanie.

Wbrew pozorom sporo może pomóc również grupa rówieśnicza, która da wsparcie, poczucie zrozumienia. Większość ludzi potrzebuje od czasu do czasu się wygadać, mieć poczucie, że ktoś ich wysłucha bez oceny, niekoniecznie też doradzi, bo wcale porady nie oczekuje. Samo wygadanie się działa terapeutycznie.

Taką przestrzeń warto jest tworzyć w szkole. Szkoła, rówieśnicy to pierwsza linia pomocy, drugą są rodzice, kolejną inni dorośli, a czwartą specjaliści. W naszych szkołach odczuwamy deficyt takich warunków do rozmowy i budowania zaufania, nie tylko uczniów z nauczycielami, ale nawet uczniów między sobą. To pewnie też jest jakiś czynnik, który wpływa na to, że młodzi ludzie podejmują próby samobójcze. Bo jak nie mogą znaleźć pomocy, to „radzą” sobie w tak drastyczny sposób.

W tym wszystkim młodzi ludzie są chyba zagubieni i samotni…

Dokładnie tak. Brakuje im kontaktów bezpośrednich z innymi ludźmi. Nie zawsze też potrafią je nawiązywać. Potrzebują rozmowy, to jest dla nich bardzo ważne.

Naprzeciw tym problemom wychodzi Program Lustro, którego jest Pan współautorem i realizatorem…

Tak. Jeśli chodzi o województwo opolskie, to program ten obecnie jest realizowany w Liceum Ogólnokształcącym nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu. Zakładamy, że w przyszłym roku będzie realizowany jeszcze w trzech szkołach na Opolszczyźnie, bo tak zakłada projekt który zamierzamy realizować. Liczymy na to, że będzie się to rozwijać. Nasza idea fix jest taka, że Lustro będzie podstawą programów profilaktyczno-wychowawczych w szkołach ponadpodstawowych. Widzimy bardzo dobre rezultaty, o których mówią nam nauczyciele pracujący z wykorzystaniem programu. A mówią, że jest to dla nich podstawowe narzędzie pracy wychowawczej i profilaktycznej. Bardzo do tego szkoły zachęcamy. Ten program to narzędzie, które może spowodować, że mniej będzie takich drastycznych decyzji ze strony młodych ludzi. Szkoły mogą się zgłaszać do tego programu poprzez stronę www.projektlustro.pl. Można przeczytać na czym polega program i z czego się składa, a także skontaktować się, jeśli ktoś potrzebuje bardziej szczegółowych informacji.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska