Dobra jakość przynętą na klienta

Lina Szejner
Firma „Jopek”, aby zaprezentować swoje wyroby, buduje z okazji targów „prawdziwy dom”.
Firma „Jopek”, aby zaprezentować swoje wyroby, buduje z okazji targów „prawdziwy dom”.
Mimo kryzysu w budownictwie części firm udaje się utrzymać poziom produkcji, a nawet inwestować.

Nie jest łatwo - mówi Andrzej Kubas, właściciel Zakładu Zduńskiego w Wołczynie - ale od ubiegłorocznych targów udało mi się otworzyć drugi salon kominków w Kluczborku. To sprawiło, że mam więcej zamówień. Gdybym tego nie zrobił, firma boleśnie odczułaby regres, a dzięki temu utrzymuję poziom produkcji na ubiegłorocznym poziomie. Prezentuję na targach kominki różnego typu, ale nadal specjalizuję się w wyrobie tych z kafli piecowych. Odziedziczyłem zakład zduński po ojcu i mam umiejętności, które nie każda wytwórnia tego typu posiada. Chcę nadal podtrzymać tradycję, a w sukurs przychodzi moda na kaflowe kominki. Są one o ok. 30-40 proc. droższe niż inne, ale za to dłużej utrzymują ciepło i wyższa cena zwraca się podczas eksploatacji. Na tegorocznych targach zaprezentuję kolejne nowe wzory.

Nie narzeka również Wiesław Olejniczak, współwłaściciel firmy "Atmen" z Opola, która zajmuje się m.in. dystrybucją, montażem i prowadzeniem serwisu trzech najbardziej znanych na opolskim rynku pieców grzewczych: "Buderusa", "Viessmana" i "Veillanta".
- Dla naszej firmy najgorszy był rok 2001, kiedy to gwałtownie odczuliśmy załamanie rynku - mówi Olejniczak. - Ale my się nie załamaliśmy. Postanowiliśmy w sposób szczególny dbać o klientów, nadal bardzo się starać o dobrą opinię, aby nasze usługi polecano nowym nabywcom. To działa jeszcze lepiej niż najatrakcyjniejsza reklama.

W ubiegłym roku sytuacja się poprawiła. Prawdopodobnie miał na to również wpływ nasz trzykrotny udział w targach budownictwa, po których zawsze mamy nowe zamówienia. Odnotowaliśmy wyraźny wzrost zleceń. A rok 2003 także dobrze nam się zaczął. Mam wrażenie, że nawet w tej trudnej sytuacji dobre firmy będą miały klientów. Rynek się polaryzuje i weryfikuje te, które nie są solidne i nie spełniają wysokich wymagań klientów.
Pozytywne zmiany odnotowują w swojej firmie producenci stolarki otworowej z podopolskich Węgrów.
- Jest trudno, bo nie ma takiego zapotrzebowania na okna jak przed pięcioma, sześcioma laty - mówi Edyta Halupczok, współwłaścicielka firmy - ale trzeba się z tym pogodzić. Na rynku w tym okresie powstało wiele podobnych firm i chociaż w kraju okien i drzwi do wymiany jest tyle, że roboty starczyłoby dla wszystkich na długie lata, ludziom brakuje pieniędzy. My staramy się zachęcać klientów doskonałym towarem. Wymiernym dowodem naszych starań jest pozyskanie międzynarodowego certyfikatu jakości ISO 9001. To nam niewątpliwie pomoże zdobyć nowe zamówienia. W ubiegłym roku kupiliśmy także kilka nowoczesnych maszyn, które także mają wpływ na dobry standard wyrobów i zdołaliśmy naszą siedzibę oraz jej otoczenie lepiej wyposażyć. Teraz prezentuje się o wiele lepiej i jest dobrą wizytówką naszej firmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska