Dobrodzień. Co będzie dalej z Klerem?

Mirosław Dragon [email protected] 34 358 22 81
W poniedziałek podczas pikiety związkowcy z Solidarności gwizdali, trąbili i odpalali petardy pod biurowcem firmy Kler. (fot. Mirosław Dragon)
W poniedziałek podczas pikiety związkowcy z Solidarności gwizdali, trąbili i odpalali petardy pod biurowcem firmy Kler. (fot. Mirosław Dragon)
Związkowcy z największej fabryki mebli skarżą się na podwyższanie norm i cięcie pensji. Prezes firmy ostrzega, że protesty pracowników mogą doprowadzić do zwolnień i likwidacji zakładu.

A właśnie tego pracownicy boją się najbardziej: że najsłynniejsza i największa (obecnie zatrudnia 690 pracowników) firma meblarska z miasta stolarzy przeniesie produkcję za granicę.

Zobacz: Dobrodzień. Firma Kler zaproponował ugodę niezgodną z prawem

- Co za problem w dzisiejszych czasach przenieść w jeden dzień całą fabrykę do Chin? - pyta Darek, jeden z pracowników Klera. - A drugiego tak dużego zakładu pracy w Dobrodzieniu nie ma.

- Nawet nie myślę o tym, że tej firmy mogłoby zabraknąć w Dobrodzieniu - mówi sekretarz gminy Waldemar Krafczyk. - To nasz wiodący zakład, promuje Dobrodzień, zatrudnia najwięcej mieszkańców gminy, no i płaci duże podatki do budżetu. Pomagamy naszym firmom, również Klerowi, przez obniżenie podatków i ulgi na nowe inwestycje.

Firma Kler od lat przedstawiana była jako wzór śląskiej pracowitości

Jej właściciel Piotr Kler ciężką pracą wyszedł z biedy, zaczynał od skromnego zakładu tapicerskiego, a dzisiaj jego komplety wypoczynkowe ma nawet Putin.

1 czerwca tego roku Kler ustąpił jednak z fotela prezesa i został przewodniczącym rady nadzorczej. Nowym prezesem został Andrzej Marek, który rozpoczął restrukturyzację w firmie. Efekt? Dwa miesiące temu w firmie powstał związek zawodowy.

- Czas godnej pracy i godziwej pracy w Klerze skończyły się wraz z przyjściem nowego prezesa - twierdzą związkowcy.

Zobacz: Dobrodzień. Związkowcy fabryki Kler protestują

- Jesteśmy w trakcie reorganizacji zakładu, zatrudniliśmy ostatnio kilkanaście osób i robimy wszystko, żeby pracownicy mogli więcej zarabiać - mówi prezes Klera.

Andrzej Marek przypomina też, że firma działa w czasach kryzysu. Nie przekonuje to związkowców.

- Przez sześć dni w tygodniu pracujemy po 10 godzin, tyle jest zamówień na meble, gdzie tu kryzys? - pytają pracownicy.

Związkowcy z Solidarności w poniedziałek odpalali petardy pod biurowcem zarządu. Zapowiadają dalsze protesty.

- Tu już nie chodzi nawet o jakiekolwiek podwyżki, ale przywrócenie dawnych pensji- mówi Marek, pracownik Klera. - Drastycznie podniesiono normy, mamy wyrabiać po 35-50 procent więcej. To jest fizycznie nierealne, a tracimy przez to ok. 600 zł miesięcznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska