Dokumenty z danymi osobowymi w koszu na śmieci w Grodkowie. Sprawcy grożą nawet 2 lata więzienia!

Damian Kapinos
Setki dokumentów, z nazwiskami, adresami, telefonami i kwotami pobrania znalazł klient w jednym z koszy na śmieci w Grodkowie. Sprawą już zainteresował się Generalny Inspektor Danych Osobowych, a firma InPost wyjaśnia, kto mógł wyrzucić te materiały. Za złamanie ustawy o ochronie danych osobowych grozi kara nawet do dwóch lat więzienia.

Na niecodzienne znalezisko natknął się klient firmy przesyłkowej, który we wtorek 23 stycznia odbierał paczkę na stacji paliw Agro-As w Grodkowie. Jego uwagę zwrócił nieporządek przy jednym z koszów na śmieci obok automatu. Odbiorca przesyłki zauważył, że leżą tam całe sterty dokumentów.

- Było ich bardzo dużo, możemy tutaj mówić, o co najmniej kilkudziesięciu stronach papieru, które zawierały m.in. dane kontaktowe oraz pieczątki firmowe. Ktoś tu popełnił rażący i niedopuszczalny błąd, to nie powinno mieć miejsca. Przez takie działania i wyciek numerów telefonów inni ludzie są atakowani SMS-ami oraz telefonami z różnych instytucji – relacjonuje pan Kasper.

Listy odbiorcze były łatwo dostępne i widoczne dla osób trzecich. Zawierały adresy i numery telefonów odbiorców przesyłek, a także kwoty pobrania, godziny dostarczania paczek oraz ich wagę.

- Do takiej sytuacji nie powinno w ogóle dojść. Nie znając zaś szczegółów tej sprawy ani nie przesądzając, kto odpowiada za to, że dokumenty z danymi osobowymi znalazły się w śmietniku, jedynie informacyjnie wskazać należy, że każda sprawa tzw. wycieku danych wymaga indywidualnej oceny. W każdej takiej sytuacji ważne jest zabezpieczenie znalezionych dokumentów, zawiadomienie odpowiednich służb, np. policji lub prokuratury, które są uprawnione do podjęcia działań mających na celu ustalenie, w jaki sposób doszło do porzucenia dokumentów i kto za takie niezgodne z prawem działanie odpowiada, jak też wyciągnięcie przewidzianych prawem konsekwencji – informuje Agnieszka Świątek-Druś, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. - Również do organów ścigania może zwrócić się każda osoba pokrzywdzona, tzn. ta, której dane osobowe są zawarte w wyrzuconych do kosza dokumentach, przez co mogły dostać się w ręce osób niepowołanych lub nieuprawnionych.

Niezależny operator logistyczny, do którego należy grodkowski paczkomat już zawiesił swojego pracownika w czynnościach służbowych.

- Nasz dział bezpieczeństwa zajął się tym tematem i będzie dalej procedował nad tą sprawą. Taka praktyka jest niedopuszczalna i niezgodna ze standardami naszej firmy – informuje Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy grupy Integer, do której należy firma InPost. - Nasz pracownik został zawieszony do czasu wyjaśnienia tego zdarzenia. Jeżeli się okaże, że popełnił błąd, to grożą mu kary dyscyplinarne łącznie ze zwolnieniem z pracy.

Zgodnie z art. 51. tejże ustawy, "kto administrując zbiorem danych lub będąc obowiązany do ochrony danych osobowych, udostępnia je lub umożliwia dostęp do nich osobom nieupoważnionym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Zobacz też: Opolskie Info [26.01.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska