Domaszowice: mąż biegał za żoną z kwasem solnym

Redakcja
W Domaszowicach aresztowano mężczyznę, który biegał za żoną z kwasem solnym. Od lat znęcał się nad nią, ranił ją nawet nożem. Trzy razy siedział już za to w więzieniu.

W końcu mu się uda i zabije Zofię, tak jak tydzień temu mąż zabił żonę w niedalekiej Głuszynie. - komentują ludzie. - Najgorzej jest kiedy wypije. Wtedy uderza mu coś do głowy i dręczy Zofię. A ona po wsi szuka ratunku.

Józef H. to starszy mężczyzna, rocznik 49. Jego żona, jest o rok młodsza, ma 61 lat. Odchowali trójkę dzieci, dwoje mieszka samodzielnie. Dorosła córka jeszcze studiuje. Józef już trzy razy odbywał karę za znęcanie się nad żoną, pobicia.

- Tym razem schowałam za futrynę, gdy chciał mnie oblać kwasem solnym. Miał jeszcze przygotowaną siekierę - opowiada przerażona pani Zofia. - Do dzisiaj nie mogę znaleźć miejsca, tak się boję. Powinni go teraz przymusowo zbadać na głowę.

- Gdy pije, traci nad sobą panowanie - przyznaje Alicja Piasecka, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Domaszowicach. - Od lat zajmujemy się tą rodziną. Udzielamy poradnictwa psychologicznego, wsparcia materialnego. Doprowadziliśmy do tego, że leczył się w namysłowskiej poradni psychiatrycznej. Lekarz zapisuje mu leki, a on raz je bierze, a dziesięć razy nie. Nie rozumiem dlaczego nie dostał skierowania na leczenie szpitalne. Może to by pomogło zakończyć tę gehennę.
Znajomi Józefa mówią, że "gada od rzeczy", podejrzewa spiski, uważa, że jest prześladowany.

Co tu dużo gadać, jest niebezpieczny i tyle - mówią - A ona też nie powinna chować głowy w piasek, tylko postawić sprawę jasno: albo leczenie albo koniec małżeństwa.

To, że Józef H. może być groźny, potwierdzają jego akta:
- W 2004 roku miał wyrok 8 miesięcy. Znęcał się nad żoną, szarpał i groził, że zabije, niszczył ich mienie. W 2008 za podobne czyny dostał 6 miesięcy. - wylicza prokurator Anita Dąbrowa-Derda z Namysłowa.

Ostatni wyrok otrzymał we wrześniu 2010 roku. Tym razem zdemolowanie domu i awantura mu nie wystarczyły. Ugodził żonę nożem w lewe ramię. Sąd zasądził 8 miesięcy. W maju wyszedł warunkowo z więzienia. Spokój był przez 2,5 miesiąca, aż w ruch poszły butelka z kwasem oraz siekiera.

- Mając w pamięci tragedię sprzed kilku dni z Głuszyny, gdzie mąż zabił żonę, choć wcześniej - w przeciwieństwie do Józefa H - nie był notowany, zdecydowałam się wnioskować do sądu o tymczasowe aresztowanie Józefa H. - mówi prokurator.

Pracownicy opieki socjalnej nie wykluczają, że tym razem pani Zofia uratowała życie: - Byłam kiedyś w ich domu po jednym z kolejnych ataków jej męża. Drzwi powybijane, meble porozrzucane, na ścianach jakieś napisy, których sensu nie byłam w stanie pojąć. Józef wykonał je w szale - mówi jedna z pracownic ośrodka pomocy społecznej.
Rodzina H. jest od lat znana również Powiatowemu Centrum Pomocy Społecznej z Namysłowa. - Obejmowaliśmy ich opiekę psychologiczną w ramach programu "Razem bezpieczniej" - mówi Ryszard Kalis z PCPS.
Ale program się skończył, ośrodek i specjaliści stracili kontakt z rodziną I tak jest od lat.

Józef H. czeka obecnie w areszcie na rozprawę i kolejny wyrok. Co będzie, gdy znów wyjdzie z więzienia i wróci do domu swego domu?

Nie chcę o tym myśleć. Na razie jest spokój. Ja się nie znam na tych wszystkich sądach i prokuraturach, ale powinni go skierować chyba na jakieś leczenie - mówi pani Zofia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska