- Stan wojenny - wojskowy przewrót czy ocalenie przed interwencją sowiecką?
- Nie zachowały się żadne dokumenty świadczące jednoznacznie, że Sowieci byli gotowi wkroczyć do Polski w imię obrony komunizmu. Uprawnione jest zatem założenie, że był to zamach mający na celu obronę systemu przed zrewoltowanym społeczeństwem.
- Ale w opolskim amfiteatrze śpiewano wtedy piosenkę: "Wejdą - nie wejdą?" i nikt nie miał wątpliwości, o kim mowa…
- Dlatego ten spór pewnie będzie trwał w nieskończoność.
- Ujawnione przez CIA dokumenty ich agenta płk. Kuklińskiego wskazują, że generał Jaruzelski był przekonany, że interwencja nam grozi.
- Można w to uwierzyć. Był i pozostał zdeklarowanym komunistą, w dodatku orientował się w zasadach gry obowiązujących w obozie państw satelickich wobec Moskwy.
- To sądzić go jako zamachowca? Szefa zbrojnej szajki?
- Osądzić należy. Historii trzeba oddać prawdę, a Polakom należy się wiedza o naszej własnej historii. Natomiast czy skazywać? Nie wiem. Nie sądzę, by był w narodzie jakiś szczególnie silny nurt oparty na żądzy odwetu wobec autorów stanu wojennego.
- Ba! Badania opinii publicznej wskazują, że nadspodziewanie wielu ludzi dobrze ocenia decyzję o jego wprowadzeniu. Dlaczego?
- Zwłaszcza w latach 90. wszyscy popełniliśmy grzech zaniechania, nie podejmując debaty na ten temat. Część ludzi pewnie wstydziła się posądzenia o kombatanctwo, część uznała, że ważniejsza jest przyszłość, a nie oglądanie wstecz.
- Jaruzelski całkiem OK, stan wojenny - w porządku, bo zagrodził drogę anarchii, a PRL - całkiem nieźle wymyślone państwo - wynika z badań opinii publicznej. To o co mamy pretensje do tamtej ekipy?
- W latach 80. porównywano Jaruzelskiego do Pinocheta. To było trafne o tyle, że obaj nosili ciemne okulary. Zasadnicza różnica polegała na tym, że Pinochet po zamachu rzeczywiście zreformował gospodarkę, dzięki czemu Chile jest dziś w gospodarczej czołówce Ameryki Łacińskiej, a Jaruzelski swój czas zmarnował. Stracił w naszym imieniu dziesięć lat. To jego wielka wina.
- Rzecznik praw obywatelskich chce, by Trybunał Stanu zbadał legalność dekretu o stanie wojennym. To zdaje się przesądzać o tym, że WRON była grupą zamachowców.
- Raczej tak. Dopiero po ogłoszeniu dekretu zaczęto tak zmieniać prawo, by ogłoszenie wojny wewnętrznej stało się przynajmniej w poetyce obozu krajów socjalistycznych zgodne z prawem. Jeśli trybunał uzna, że stan wojenny był nielegalny, jego twórcy powinni ponieść wszelkie konsekwencje. Prawne i moralne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?