To jedna z najbardziej bulwersujących zbrodni w ostatnich latach na Opolszczyźnie.
Do tragedii doszło 26 lutego ubiegłego roku w Grodkowie.
Według ustaleń policji i prokuratury Tomasz i Ryszard M. udusili 21-letniego Marka Medyńskiego. Znęcali się nad nim, przyciskali jego szyję do ziemi kolanem. Skończyli dopiero, gdy chłopak nie dawał już oznak życia. Wtedy z nóg zdjęli mu buty, warte około 200 złotych.
- Będziemy domagać się surowych wyroków dla tych morderców, żeby nikomu nie wyrządzili już nigdy żadnej krzywdy - mówi z naciskiem Adam Niedopytalski, wujek Marka, i dodaje, że na każdym kroku sąsiedzi, grodkowianie dają dowody swojej solidarności z rodziną Medyńskich.
Starszy z braci, Tomasz M., kilka tygodni przed zbrodnią wyszedł z więzienia. Teraz więc staje przed sądem jako recydywista. W tym samym procesie bracia odpowiadać też będą za cztery rozboje.
Na ławie oskarżonych zasiądzie również trzeci brat, 20-letni Bolesław M., który wspólnie z Tomaszem M. odpowie za pobicie.
Dzisiaj w miejscu, gdzie znaleziono zmasakrowane ciało Marka, obok rowu przy ul. Wrocławskiej (wylot z Grodkowa na Brzeg i Wrocław), leży potężny głaz z tablicą: "Tu został zamordowany Marek za parę butów". Mieszkańcy Grodkowa zapalają znicze, składają świeże kwiaty.
Chłopak został pochowany w rodzinnej miejscowości jego dziadków, spoczywa na cmentarzu parafialnym w podgrodkowskim Wojsławiu. Kilka dni po brutalnym morderstwie ulicami Grodkowa w "Marszu Milczenia" przeszło ponad 2000 ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?