- Jesteśmy tylko amatorami, miłośnikami gór, nie ma się czym chwalić - zastrzega Rafał Małeska, pytany o wyprawę na Mattehorn.
Ale też nie jest to artykuł o zawodowych alpinistach, tylko o dwóch kolegach, z których jeden jest urzędnikiem, a drugi informatykiem i którzy w czasie wolnym od pracy zamiast rozpalać grilla, wolą wybrać się w Tatry Wysokie albo w Alpy.
Rafał Małeska jak na amatora ma już zresztą spore doświadczenie. Zdobył już także Mont Blanc (najwyższą górą w Europie - 4809 m n.p.m.), zdobywał także góry w Peru, Boliwii, Kirgistanie, Libanie, Nowej Zelandii, Turcji czy w Republice Południowej Afryki.
- Obecnie mieszkam w Szwajcarii, wcześniej mieszkałem i pracowałem także w Niemczech i Holandii. Uważam, że życie jest za krótkie, żeby tylko pracować. Oprócz pracy chcę także zwiedzać świat - mówi Rafał Małeska. - Ostatnio wspiąłem się na 7-tysięcznik w Kirgistanie, jaki to piękny kraj! Najpiękniejsze góry widziałem jednak w Boliwii.
- Ja wspinaczką górską zajmuję się od czterech lat - mówi Sebastian Kapuścik. - Przede wszystkim w Wysokich Tatrach, gdzie najbardziej lubię graniówkę, czyli wędrówkę wąskim grzbietem górskim. Trzykrotnie zdobyłem Gerlach, najwyższy szczyt Tatr (2655 m n.p.m.). W tym dwa razy szedłem granią Martina (skala trudności III UIAA). Udało mi się również przejść solo graniowy klasyk tatrzański Żabiego Konia (trudność III+ UIAA), czyli grań kształtem przypominającą płetwę rekina. Dla porównania Orla Perć ma skalę 0+ w skali UIAA.
- Preferuję wspinaczkę głównie w zimowych warunkach, w których udało mi się wejść solo m.in. na Lodowy Szczyt (2628 m n.p.m.) przez Lodowego Konia, Durny Szczyt (2622 m n.p.m.), Ganek (2465 m n.p.m.). Oczywiście, wszystko to poza szlakami – dodaje Sebastian Kapuścik. - W Wysokich Tatrach często wspinam się sam i bez asekuracji linowej.
- W Alpy nie idzie się już samemu, tam ważna jest wzajemna asekuracja, dlatego bardzo cieszę się, że w tandemie z Sebastianem udało nam się wejść na Matterhorn. We wspinaczce górskiej to bardzo ważne, aby mieć sprawdzonego partnera - podkreśla Rafał Małeska.
W zeszłym roku Sebastian Kapuścik razem z Rafałem Małeską weszli na szczyt Gran Paradiso (4061 m n.p.m.). Musieli tam przejść po lodowcu i uważać na szczeliny i przepaście ziejące pod cienką warstwą śniegu i lodu.
W tym roku weszli na Matterhorn, czyli na wysokość 4478 m n.p.m.
Mattehorn - sylwetkę tej góry zna każdy
- Z włoskiego ta góra zwana jest Monte Cervino czyli Górą Jeleni, po francusku Mont Cervin, a po niemiecku chyba najbardziej kojarzona pod nazwą Matterhorn (Horn - róg, przedrostek Matte odnosi się do alpejskich łąk u podnóża góry). Mniej formalnie zwana również Górą Gór, Górą Symbolem, Górą Idealną - mówi Sebastian Kapuścik.
Dwaj opolscy miłośnicy górskiej wspinaczki wybrali ten szczyt, ponieważ Matterhorn jest bardzo kuszący. To jeden z najbardziej znanych szczytów świata, a jego sylwetka często widnieje na folderach, widokówkach, a nawet na T-shirtach.
- Ta sylwetka przypominająca piramidę strzelającą w niebo ma w sobie niesamowity magnetyzm, kusi i trudno jej się oprzeć - przyznaje Sebastian Kapuścik. - Wejście na tę górę było moim marzeniem.
Jednak wejście na Matterhorn jest niebezpieczne, zwłaszcza jeśli ktoś nie jest zawodowym alpinistką. Matterhorn jest odsłoniętą górą, można łatwo zgubić drogę, panuje na niej duża zmienność pogody, narażonym jest się na burze czy na uderzenie przez spadając kamień.
- Para z Polski poprzedniego dnia musiała przerwać wspinaczkę właśnie z powodu uderzenia kamieniem - mówi Sebastian Kapuścik. - Tym bardziej cieszę się, że Rafał Małeska jako dużo bardziej doświadczony wspinacz pomógł mi wejść na szczyt i bezpiecznie z niego zejść.
- Poszło nam nadzwyczaj łatwo. To było najbardziej „smooth” wejście na najbardziej ikoniczną górę na świecie! - komentuje Rafał Małeska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?