Ważne
Ważne
Na "dorosłe" choroby, takie jak cukrzyca czy nadciśnienia, zapracowujemy sobie już jako dzieci. Jeśli nie chcemy aby nasze pociechy chorowały w przyszłości - nie sólmy kanapek, bo wędliny i sery mają aż nadto soli w sobie.
Najgorsze jest to, że do tłustych chrupek, pełnych konserwantów napojów gazowanych i słodkich batoników mają też dostęp w szkołach.
- Sprzedawane tam czipsy należy zastąpić zdrową żywnością - mówi lek. med. Teresa Poleszuk-Spakowska z ZOZ Malinka-ZWM w Opolu. Prowadziła ona w badania na temat diety dzieci i młodzieży z opolskich szkół. Lekarze zbadali 1100 dzieci w wieku 11 lat. 10 procent z badanych ma nadwagę. Większym problemem okazały się jednak złe nawyki żywieniowe.
- Tylko co czwarty z uczniów je pełnowartościowe śniadanie. Pozostali nie jedzą go w ogóle albo jedzą coś, co na pewno na taki posiłek się nie nadaje - relacjonuje Teresa Poleszuk-Spakowska.
To, że reklamy głoszą, iż batonik mleczny jest zdrowy jak zupa mleczna - to jedno.
- Prawda jest zaś taka, że na śniadanie mleko z płatkami, które mają nawet najwięcej minerałów i witamin na świecie - to za mało. Musi być jeszcze kanapka, koniecznie z nabiałem - a więc serem oraz z witaminami oraz minerałami, na przykład pomidorem. Koniecznie ciepła herbata. Jak najmniej soli - mówi pediatra.
Pod lupą
Pod lupą
Antyhity śniadaniowe
Cytaty z ankiet wypełnionych przez opolską młodzież:
grzanki z cukrem, kromka ketchupem, baton mleczny, nie pamiętam, 5 kawałków ciasta, zimne pierogi i cola, actimel, mleczny baton.
Rodzice tymczasem nie znajdują rano czasu, aby przygotować dzieciom śniadanie, także to "drugie" śniadanie. Łatwiej i szybciej jest bowiem dać dzieciakowi 5 złotych na słodką bułkę, niż kanapkę i owoc.
Natomiast w sklepikach szkolnych trudno znaleźć produkty spod znaku zdrowej żywności, tak jak na przykład małe marchewki karotki ("lepsze od chipsów" - reklamuje producent).
- W sklepiku szkolnym prowadzonym w naszej szkole można kupić słodkie bułki, świeżutkie pączki, napoje, w tym oczywiście te gazowane, typu cola - przyznaje Anna Michoń ze szkoły podstawowej nr 10 w Nysie. Wie, ze to nie jest zdrowa żywność. Ale właśnie takie produkty dzieci lubią najbardziej, tym się objadają.
- Do tego sklepiku zaglądają też rodzice i nie zwracają uwagi, aby było tam więcej zdrowej żywności - mówi Anna Michoń.
Gdy sprzedawczyni ze szkolnego kiosku w gimnazjum nr 6 w Opolu zaczęła tam sprzedawać jogurty, nikt ich nie kupował. Sklepikarze nie będą sprowadzać towaru wbrew swym interesom, ryzykując plajtę.
- To rodzice musza zadbać o dobre nawyki żywieniowe dzieci. Powinni znaleźć czas na przygotowanie śniadań. Na dodatek ładnych, kolorowych, z warzywami. Zjadanych w miłej atmosferze - mówi lekarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?