Dziękuję wam za życie

Małgorzata Kroczyńska
Jeszcze tylko trzeba wpiąć spinki we włosy i Angelika jest gotowa do drogi.
Jeszcze tylko trzeba wpiąć spinki we włosy i Angelika jest gotowa do drogi.
Podziękowania. Angelika Dwojak, ciężko poparzona dziewczynka z Krzyżkowic, odwiedziła w piątek w opolskim szpitalu lekarzy, którzy ją uratowali.
Lekarze już czekali na swoją małą pacjentkę. Doktor Wojciech Walas odbiera przywiezione prezenty.
Lekarze już czekali na swoją małą pacjentkę. Doktor Wojciech Walas odbiera przywiezione prezenty.

Lekarze już czekali na swoją małą pacjentkę. Doktor Wojciech Walas odbiera przywiezione prezenty.

Angelika wstała już o 6.00. Musiała mieć czas, żeby wybrać odpowiednie ubranie, w jej ulubionym niebieskim kolorze, we włosy wpiąć spinki. Kiedy o 9.00 pojechaliśmy po nią naszym redakcyjnym busem, była już gotowa do drogi. Jeszcze tylko całus dla babci, która koniecznie chciała pomóc wnuczce wsiąść do samochodu i ruszamy w drogę.
Jedziemy z Krzyżkowic do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. To tutaj poparzone dziecko trafiło tuż po wypadku 13 marca ubiegłego roku.
- Pamiętam, że wtedy ktoś krzyczał: "na którą salę ją damy?" - wspomina Angelika. - A potem już tylko spałam. Mama mówi, że to lekarze z Opola uratowali mnie. To chcę podziękować. Dam im swoje zdjęcie i pisankę na święta.

Mama dziewczynki  płacze na wspomnienie 13 marca 2005 roku.
Mama dziewczynki płacze na wspomnienie 13 marca 2005 roku.

Mama dziewczynki płacze na wspomnienie 13 marca 2005 roku.

W gabinecie ordynatora oddziału intensywnej terapii lekarze już na nią czekali.
- Angeliko, bardzo chcieliśmy się z tobą zobaczyć - wita nieco speszoną dziewczynkę dr Wojciech Walas. - Ty pewnie nas nie pamiętasz, ale my ciebie tak. Cieszymy się, że zdrowiejesz, a najbardziej z tego, że już jesteś w domu.
Dr Anna Zięba, pediatra, która w tamtych trudnych dniach opiekowała się małą pacjentką, nawet nie próbuje ukryć wzruszenia.
- Kiedy ją przyjmowaliśmy, wyglądała bardzo źle. Powinna mieć radosne dzieciństwo, a spotkało ją takie nieszczęście - mówi przez łzy - Żeby ją ratować, ściągaliśmy różne potrzebne preparaty, potem byliśmy w stałym kontakcie z doc. Puchałą z Krakowa. Jestem szczęśliwa widząc teraz Angelikę. Jako kobieta, lekarz i jako matka.
W drzwiach gabinetu rośnie tłum ludzi w białych kitlach. Wszyscy witają się z małą, są pozytywnie zaskoczeni jej "nową buzią", zasypują dziecko gradem pytań. Dziewczynka milczy, oszołomiona sytuacją spuszcza głowę. Mama Małgorzata Muniak musi ją wesprzeć. Opowiada, jak to córka, odkąd wróciła do rodziny, przejęła kontrolę nad młodszym rodzeństwem. Siostrze kazała przepisać prowadzony niestarannie zeszyt z matematyki. Że kilka dni temu była na pierwszym spacerze i natarła babcię śniegiem. Jak cieszy ją komputer i marzy o internecie...

Ważne

Ważne

Leczenie Angeliki jest bardzo kosztowne, a jej mama samotnie wychowuje czwórkę dzieci. Wszystkim, którzy chcieliby pomóc dziewczynce, podajemy numer konta, na które można wpłacać pieniądze: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" - zbiórki publiczne. 01-685 Warszawa, ul. Łomiańska 5.
PKO BP SA, 15 O/Warszawa
90-1020-1156-0000-7002-0051-6088 z dopiskiem "na leczenie Angeliki Dwojak".

Teraźniejszość ma już jaśniejsze barwy, przeszłość - nie.
- Pamiętam ten dzień. Jechaliśmy do was karetką, a Angelika błagała "mamo, zdejmij ze mnie ten gorący koc" - pani Małgorzacie głos się łamie, gdy wspomina tamten koszmar. - Najpierw powiedzieliście mi, że dziecko chyba tego nie przeżyje. A ja krzyczałam: "ratujcie moją córkę". Dzisiaj brakuje mi słów, żeby wam za to podziękować. Ten obrazek to skromny dowód wdzięczności ode mnie i od Angeliki.
Dziewczynka z pomocą mamy oprawiła w ramki swoje zdjęcie, zrobione jeszcze w krakowskiej klinice. Pod nim sąsiadka z Krzyżkowic w imieniu dziecka wypisała podziękowania dla lekarzy "za cudowną pomoc w przetrwaniu tych ciężkich dla mnie chwil. Spełniło się moje marzenie - wróciłam do domu. Z pogodą ducha i optymizmem Angelika Dwojak".
Lekarze też przygotowali niespodziankę. Zestaw do rysowania z podobiznami Kubusia Puchatka i jego przyjaciół.
- To chyba trafiony prezent, bo słyszeliśmy, że lubisz rysować - mówi dr Walas. - 18 października skończysz 10 lat. Masz za sobą zły rok, dużo się nacierpiałaś, ale jesteś bardzo dzielna, odważna, pokazujesz innym dzieciom, którym mogą się przydarzyć różne wypadki, jak sobie poradzić w takich trudnych momentach.
Na pożegnanie Angelika obiecała, że jeszcze kiedyś odwiedzi swoich lekarzy z Opola.

Rozmowa

Dziś czujemy satysfakcję
Wojciech Walas,
dr n. med., ordynator oddziału intensywnej terapii dzieci w opolskim WCM:

- Ponad rok temu Angelika trafiła na pana oddział z ciężkim poparzeniem, które objęło aż 70 procent jej skóry.
- To była walka o życie i myśmy ją wygrali. Angelika, jak policzyłem, spędziła w naszym szpitalu 66 dni i przeszła ponad 40 operacji, w tym mozolne wycinanie martwych tkanek i przeszczepy skóry. Dzisiaj czujemy satysfakcję, że dziewczynka żyje i tak pięknie postępuje jej leczenie.

- Wie pan, że lekarze z krakowskiej kliniki, gdzie dziecko przeszło kolejne zabiegi, nie kryją uznania dla kolegów z Opola?
- To cieszy, ale zdajemy sobie też sprawę, że gdyby nie było tego drugiego etapu leczenia, w Krakowie, Angelika dzięki nam by żyła, ale byłaby w bardzo kiepskiej formie. Nie wyglądałaby i nie funkcjonowała tak jak dziś. W jej przypadku ważne jest również to, co będzie się działo teraz. Myślę i o integracji ze środowiskiem, i o rehabilitacji, i właściwej pielęgnacji, a także o dalszych zabiegach chirurgicznych, które ją jeszcze czekają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska