Dzień 41

Redakcja

Wczoraj, jadąc z Byczyny do Koźlej Góry, czuliśmy się trochę jak inżynier Mamoń z "Rejsu", który relacjonował, co widzi na brzegu: "Koń, krowa, gęsi, znowu koń...". Bo my z kolei moglibyśmy napisać, że widzieliśmy: "Las, szczere pole, jeszcze bardziej szczere pole i znowu las". Czasem tylko przysiółek. Odkryliśmy za to dwie zastanawiające anomalie: W tych okolicach, obojętnie w którą stronę by jechać, zawsze wiatr wieje w oczy, a prawie żaden z podjazdów na wzniesienie nie kończy się zjazdem. Przeczą one ogólnie obowiązującym prawom, ale cóż - jedziemy dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska