W skrócie Masalę można nazwać zderzeniem tradycyjnych instrumentów z dynamicznymi bębnami i głębokim brzmieniem syntezatorów. Trudno nazwać styl Masali jednym słowem. Trzeba by użyć zbitki brzmiącej mniej więcej tak: elektro-etno-dancehall-rap-punk.
W rzeczywistości grająca wspólnie od siedmiu lat grupa łączy orientalne instrumenty perkusyjne z bitmaszyną i beatboxem, a gardłowy śpiew z miejską poezją rymowaną.
A ten miszmasz hip-hopu i egzotycznego folku współgra ze sobą znakomicie - zarówno na płytach, jak i na koncertach.
Szczególnie na tych ostatnich, gdzie dźwięki łączone z wizualizacjami i tańcem sprawiają, że publiczność naturalnie wpada w miłe, taneczne wibracje.
Ich największy przebój "Od Tarnobrzegu po Bangladesz" dowodzi, iż Masala nie ma sobie równych w łączeniu zaangażowanych tekstów z muzyką świata, dubem, elektro, muzyką klubową, ragga, dancehallem i drum'n'bassem.
Mimo zafascynowania odległymi od polskich klimatami muzycy nie unikają opisywania zjawisk, które dzieją się między Bugiem a Odrą właśnie tu i teraz.
A szczególnie mocno dostaje się rasistom.
Żeby przekonać się o sile rażenia takiej mieszanki, wystarczy przyjść dziś do opolskiego MOK-u.
Masala Soundsystem, Miejski Ośrodek Kultury w Opolu, czwartek (12 marca), start 20.00, bilety 20 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?