Eksperci: Benzyna może sięgnąc poziomu 6,5 zł. Olej napędowy - 6,9

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
W czwartek 3 marca paliwo na stacjach podrożało prawie skokowo o ok. 50 groszy. Opinie ekspertów są podzielone, ale nikt nie jest pewny czy cena benzyny nie będzie nadal rosła.

Krajowe średnie ceny benzyny E95 wynosiły w czwartek 6,14 zł, a dla diesla 6,38 zł za litr. Na Opolszczyźnie na części stacji za benzynę trzeba było płacić 6,2 zł. Średnie ceny autogazu zbliżają się do 3 złotych za litr. Po kilku dniach uspokojenia rynek paliwowy znów zrobił się nerwowy.

- To wyłącznie efekt wzrostu ceny ropy na światowych rynkach paliw oraz osłabienia złotówki względem dolara. Ani producenci paliw ani właściciele stacji nie zmienili swoich marży – komentuje Urszula Cieślak z firmy BM Reflex monitorującej rynek paliwowy. – Ponieważ na stacjach nadal widać bardzo duży popyt na paliwa, to nowe dostawy wchodzą natychmiast do sprzedaży.

- W przyszłym tygodniu czekają nas niestety dalsze podwyżki cen paliw. Średnia cena benzyny Pb95 może osiągnąć poziom 6,50 zł, diesla natomiast 6,90 zł – prognozuje Rafał Zywert z BM Reflex. - Na części stacji paliw możemy niestety zobaczyć ceny diesla powyżej 7 zł. W dalszym ciągu na rynku będziemy obserwowali duże, regionalne zróżnicowanie cen paliw. W krótkim okresie dalszych wzrostów cen paliw możemy nie obserwować, choć sytuacja jest bardzo zmienna i dynamiczna.

W skali tygodnia hurtowe ceny diesla wzrosły o 86 groszy na litrze netto, czyli bez podatku VAT. Benzyny o 52 groszy na litrze. Większa część tej podwyżki przypadła na trzy ostatnie dni. W piątek rano koncern paliwowy Orlen sprzedawał w hurcie benzynę E 95 po 5,83 złotego za litr, a olej napędowy Ekodisel po 6,36 za litr.

Płacąc za paliwo ponosimy ekonomiczne skutki wojny na Ukrainie. Od jej wybuchu 24 lutego do 4 marca cena ropy Brend na giełdzie w Londynie podskoczyła z 98 do 110 dolarów za baryłkę. Rosja jest trzecim producentem ropy na świecie, ale ma teraz problemy ze znalezieniem odbiorców, a cena jej ropy nawet lekko spadła w ciągu ostatniego tygodnia.

- Na chwilę obecną szacuje się, że 30 – 65 procent rosyjskiego eksportu ropy ma problem ze znalezieniem odbiorców ze względu na sankcje, problemy z finansowaniem i ubezpieczeniem transakcji, znalezieniem przewoźników oraz w efekcie wyrażania solidarności z Ukrainą – mówi Rafał Zywert z BM Reflex. - Docelowo może to być ponad 70% rosyjskiego eksportu.

Rosyjskie tankowce wracają do swoich portów, a rosyjskie firmy anulują przetargi na dostawy ropy naftowej i paliw, gdyż nie ma chętnych do licytacji. Ropy rosyjskiej zaczyna również unikać rynek azjatycki. Oficjalnie całkowitego embarga na dostawy rosyjskich produktów energetycznych nie ma. Pomysłu tego nie popierają ani USA, ani Niemcy, w przypadku których udział rosyjskiej ropy naftowej i paliw w krajowej konsumpcji wynosi około 35%.

Wojna rykoszetem uderzyła także w złotówkę, która osłabia się pomimo już dwukrotnej interwencji Narodowego Banku Polski. Od początku wojny na Ukrainie dolar zdrożał u nas o 10 procent z 4 do 4,4 złotego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska