Emigranci zarobkowi spotkali się w Jemielnicy

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Dorota Grochula z mężem Waldemarem i 15-letnią córką Martyną przyjechali do jemielnickiego sanktuarium z Borkowic koło Kluczborka.
Dorota Grochula z mężem Waldemarem i 15-letnią córką Martyną przyjechali do jemielnickiego sanktuarium z Borkowic koło Kluczborka. Krzysztof Ogiolda
Na wspólną modlitwę zaprosił ich – jak co roku - biskup opolski Andrzej Czaja.

Pani Dorota Grochula z mężem Waldemarem i 15-letnią córką Martyną przyjechali do jemielnickiego sanktuarium z Borkowic koło Kluczborka.

- Wyjechałem do pracy za granicą w 1996 roku, czyli 20 lat temu – mówi pan Waldemar. - Nie dlatego, że nie miałem pracy, tylko że była źle płatna. Czy mógłbym wrócić i pracować tu? Myślę, że jeszcze nie za bardzo.

- Myślę, że powrót miałby sens, gdyby mąż zarobił tutaj 4 tysiące na rękę – dodaje pani Dorota. - Ja nie mogę pracować, bo Martynka jest dzieckiem niepełnosprawnym, więc to byłoby minimum. Ale jak męża na co dzień nie ma, jest ciężko. Córka wymaga opieki. Mamy dom, trzeba go ogarnąć. Jak się coś zepsuje, dzwonię do męża i pytam, co robimy. To nie jest łatwe. Wciąż żyjemy nadzieją, że jeszcze kiedyś uda się wrócić na stałe i będziemy żyć normalnie. Teraz pomagają nam nowoczesne środki komunikacji – komórki, skype. Na początku, jak jeszcze nie mieliśmy ślubu, to szłam do sąsiadki i tam czekałam na telefon.

- Jestem dekarzem, więc za te pieniądze trudno byłoby mi znaleźć robotę na miejscu – przyznaje mąż. - Więc na razie wciąż żyjemy na dwa domy. Ale staram się być co półtora tygodnia w domu. W co drugi weekend wracam.

Spotkania emigrantów za pracą z biskupem opolskim mają już kilkuletnią tradycję. Po raz pierwszy takie spotkanie z mszą św., śpiewem kolęd i błogosławieństwem odbyło się w Jemielnicy w 2012 roku.

- Na tym polegała mądrość mieszkańców tej ziemi, że zmieniały się czasem władze państwowe, ale trwało ich przywiązanie do Kościoła – mówił we wstępie do mszy św. bp Czaja. - Ta stara świątynia, która zna trud poprzednich pokoleń dzisiaj przygląda się trudowi i znojowi waszego życia. Tej twardej rzeczywistości, która wiąże się z migracją za pracą i chlebem. Jesteście nieustannie obecni w moich modlitwach i w modlitwach całego Kościoła opolskiego. A dziś jesteście tutaj, aby się umocnić i z ufnością Bogu swoje życie zawodowe i małżeńskie powierzyć. Dla wszystkich – tych co wyjeżdżają i dla tych, którzy bez męża i ojca zostają w domu – będę prosił o błogosławieństwo.

Więcej o dzisiejszym spotkaniu i nauczaniu biskupa Czai adresowanego do emigrantów napiszemy w sobotnim dodatku „Rybak” w papierowym wydaniu nto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska