
- Jesteście mistrzami “złotego seta" i już trzy razy awansowaliście wygrywając dodatkową partię. Jednak do Włoch pewnie nie przyjechaliście na wycieczkę i postaracie się wywieźć stąd jakąś zaliczkę przed rewanżem?
- Każdy by chciał wygrać na ziemi włoskiej, bo wtedy w Kędzierzynie byłoby łatwiej osiągnąć cel. Trzy razy awansowaliśmy wygrywając “złotego seta", ale wiemy, że nie zawsze można zwyciężać w dodatkowej partii. Przyjechaliśmy do Belluno walczyć i wygrać, a czy tak się stanie? Oby tak było. Możemy nawiązać walkę i pokusić się o zwycięstwo.
- Jak drużyna wygląda po dziesięciu dniach ciężkiego treningu?
- Ciężkiego może nie, bo po ostatnim spotkaniu nie szaleliśmy na zajęciach. Nie można nagle diametralnie zmieniać przygotowań i jak się wcześniej z powodu napiętego kalendarza gier mało trenowało, to nagle dołożyć nie wiadomo ile. Widać, że zawodnicy są zmotywowani. Po przylocie na treningu w hali w Belluno widać było duże zaangażowanie i wydaje się, że dobrze się czują. To dobrze prognozuje, a co się stanie, zobaczymy w praniu. Przeciwnik jest mocny i trudny.
- W zajęciach uczestniczył Sebastian Świderski. W meczu może wam pomóc.
- Sebastian nie jest gotowy jeszcze na walkę, ale Sebastian będzie w dwunastce, bo na to zasługuje. Jednak nie sądzę, by w meczu mógł nam dużo pomóc.
Dzisiejszy pierwszy finałowy rozpocznie się o godz. 20.30. Relacje po każdym secie na www.nto.pl/siatkowka
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?