Kluczowe dla losów spotkania okazało się pozornie niegroźne długie podanie krzyżowe wykonane przez jednego z jastrzębian w 84. minucie. Wydawało się wtedy, że zupełnie nieatakowany Patryk Janasik spokojnie zgra wtedy piłkę głową do bramkarza Odry Mateusza Kuchty. Tak rzeczywiście zrobił, tyle że ... golkiper opolan również wyszedł do długo szybującej piłki i nastąpiło nieporozumienie. Na tyle kosztowne, że futbolówka niespiesznie wtoczyła się do siatki. To był cios, który definitywnie podciął skrzydła opolanom. Mieli oni czego żałować, bo przynajmniej punkt był zdecydowanie w ich zasięgu.
Wspomniany Janasik był absolutnie największym pechowcem meczu, ponieważ zanim strzelił kuriozalnego samobója, to od niego zaczęło się wszystko co dobre dla Odry. To on bowiem w 52. minucie popisał się znakomitą indywidualną akcję, by na jej końcu, po zejściu do środka idealnie obsłużyć czyhającego po lewej stronie Arkadiusza Piecha. Ten długo się nie zastanawiał i potężnym kropnięciem lewą nogą z narożnika pola karnego nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję bramkarzowi GKS-u Mariuszowi Pawełkowi.
Wcześniej, jeszcze w pierwszej połowie, najbliższy zdobycia gola dla Odry był Dawid Błanik. Po jego znakomitym uderzeniu z około 30 metrów piłka jednak jedynie ostemplowała słupek. Raz jednak opolanie mieli też furę szczęścia, kiedy to w ich polu karnym zabawił się Farid Ali, ale później przestrzelił w stuprocentowej sytuacji.
Ten sam zawodnik jeszcze jednak zdążył się później przypomnieć opolanom. Dokładnie uczynił to w 66. minucie, zdobywając wyrównującego gola na 1-1. Sprytnie wbiegł on w pole karne za plecy Mateusza Wypycha i po idealnym dośrodkowaniu Daniela Liszki pozostało mu już tylko z kilku metrów wpakować piłkę do bramki.
Bramka dla GKS-u była dla opolan niejako jak odroczenie wyroku, ponieważ po objęciu prowadzenia paradoksalnie jakość ich poczynań wyraźnie spadła. Już kilka chwil po golu zdobytym przez Piecha jastrzębianie otrzymali (choć wątpliwy) rzut karny za rękę Rafała Niziołka. Wtedy jednak swój wielki kunszt bramkarski pokazał Kuchta, efektownie broniąc uderzenie Damiana Tronta.
Przy stanie 1-1 celnie po stronie Odry strzelali Jarosław Czernysz i Thijs Timmermans, ale z ich uderzeniami poradził sobie Pawełek. Kuchtę natomiast po kontrze zakończonej strzałem Daniela Szczepana uratowała poprzeczka. Później było już tylko wspomniane trafienie samobójcze...
- Tego meczu nie powinniśmy byli przegrać - podsumowywał na pomeczowej konferencji Dietmar Brehmer, trener Odry. - Na pewno jednak nie zagraliśmy tym razem mądrze. Po strzeleniu gola na 1-0 nasze pomysły na grę niestety się skończyły. Jeżeli chcemy się utrzymać, wszyscy teraz musimy jak najszybciej uderzyć się w pierś.
Odra Opole - GKS Jastrzębie 1-2 (0-0)
Bramki: 1-0 Piech - 52., 1-1 Ali - 66., 1-2 Janasik (samobójcza) - 84.
Odra: Kuchta - Janasik, Kamiński, Wypych (83. Żemło), Winiarczyk - Błanik (58. Skrzypczak), Niziołek, Bonecki (72. Timmermans), Czernysz, Janus - Piech.
GKS: Pawełek - Słodowy, Bojdys, Szymura, Liszka - Ali, Tront, Jaroszek, Skórecki (57. Jadach), Szczęch (57. Galuska) - Szczepan (87. Adamek).
Żółte kartki: Bonecki, Skrzypczak - Bojdys, Szczepan.