Frasyniuk w kajdankach, Przyłębska z nagrodą [KOMENTARZ TYGODNIA]

Krzysztof Zyzik
Symboliczne. Zatrzymanie bohatera walki z komuną zbiegło się z przyznaniem lauru „Człowieka Wolności” dyspozycyjnej sędzi.

Zatrzymanie Władysława Frasyniuka odbyło się zgodnie z procedurami i poszanowaniem godności osobistej zatrzymanego - poinformowała policja. Faktycznie, zgodnie z prawem wprowadzonym przez większość PiS, ściągnięcie Frasyniuka za ręce i nogi z Krakowskiego Przedmieścia było legalne.

A i samo zatrzymanie w domu pod Wrocławiem to następstwo odmowy samodzielnego stawienia się w prokuraturze. Frasyniuk był zatem świadomy, czym to się może skończyć. Skąd więc taki niesmak i wątpliwości nie tylko opozycji, ale i wielu zwolenników władzy, m.in. byłego premiera Jana Olszewskiego?

Te wątpliwości dotyczą nie tyle faktu, ile stylu zatrzymania. Bo władza postanowiła urządzić przy tej okazji demonstrację siły. Policja mogła, ale nie musiała założyć mu kajdanki, w dodatku zapinając je z tyłu, jak najgorszemu przestępcy. Mogła, ale nie musiała zatrzymywać go nad ranem w domu, na oczach żony i dziecka. Frasyniuk, który się nigdzie nie ukrywa, za to prowadzi dużą firmę, mógł choćby przez wzgląd na swoją stabilną sytuację zostać zatrzymany w mniej przykrych okolicznościach. Wtedy jednak nie byłoby sygnału do opozycji: patrzcie, nie cackamy się nawet z legendami podziemia PRL!

Frasyniuk się nie zmienił. Zawsze był tym „wariatem”, który występował przeciwko opresji władzy i - co ważne - przeciw milczącej większości społeczeństwa. Przecież po wprowadzeniu stanu wojennego większość poszła grzecznie do pracy. Walczyła garstka. A już w wolnej Polsce poparcie dla wprowadzenia stanu wojennego deklarowało w licznych sondażach ponad 50 proc. społeczeństwa.

Czy to oznacza, że większość miała rację?

Nie porównuję współczesnej Polski do tej z czasu stanu wojennego. Jednak Frasyniuk jako wolny obywatel powinien mieć prawo protestować, gdy władza łamie bądź nagina prawo. Nie broniłbym go, gdyby naprawdę pobił policjanta. Gdyby popełnił jakąś zbrodnię lub pospolite przestępstwo. Wśród bohaterów PRL byli i tacy, którzy w wolnej Polsce pobłądzili. Frasyniuk poszedł w biznesy, ale pozostał tym wolnym człowiekiem, który dla własnych przekonań jest w stanie znowu rzucić się w ogień. W sprawie zatrzymania Frasyniuka jedna i druga strona nie ma interesu, by odpuścić. Jak w soczewce skupia się tu dramat współczesnej Polski. Z jednej strony totalna władza, która idzie po bandzie, łamie bądź nagina prawo. Z drugiej: totalna opozycja, uważająca rządzących za uzurpatorów, których ustaw można nie respektować, a wezwania organów ścigania - ignorować.

Przed takim dualizmem prawnym ostrzegali konstytucjonaliści, gdy prezydent przyjmował ślubowania od sędziów dublerów TK.

Jak na ironię, w tych dniach jedna z prawicowych gazet, znana z serwilizmu wobec władzy i pasąca się na dobrej zmianie, nadała tytuł „Człowieka Wolności” Julii Przyłębskiej. Sędzi, która autoryzowała przejęcie przez władzę Trybunału Konstytucyjnego. Trudno o bardziej dobitny symbol tego, co się w Polsce stało z prawem: Frasyniuk zatrzymany o 6 rano w kajdankach i sędzia Przyłębska, brylująca w towarzystwie polityków PiS i usłużnych mediów jako „Człowiek Wolności”.

POLECAMY:

28 pijanych kierowców, których szuka opolska policja

OPOLE W 2000 roku. Pamiętasz, jak wyglądało wtedy miasto?

Szkolny horror w Kluczborku. Poszło o chłopaka...

Ilu Opolan chodzi na niedzielne msze?

Zaufaj mi. JESTEM ARCHITEKTEM...

TAK mieszka Robert LEWANDOWSKI

Zobacz też: Opolskie Info [16.02.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska