Zastępował go w tej roli Tomasz Wróblewski i po meczu nie miał wesołej miny.
- Zagraliśmy słabo - przyznał Wróblewski. - Mamy wąską kadrę i jeśli dwóch czy trzech zawodników ma akurat słabszy dzień, to robi się dla nas duży problem. Tak naprawdę, to w meczu z Inpulsem chyba żaden z nas nie zagrał na miarę swoich możliwości.
W pierwszej połowie gospodarze byli nieznacznie lepsi. O ich zwycięstwie zdecydowały pierwsze minuty drugiej odsłony. W ciągu jej pierwszych trzech minut zawodnicy Stangumu stracili aż trzy gole.
- To był fatalny fragment spotkania w naszym wykonaniu - tłumaczył Wróblewski. - Trudno w jakikolwiek sposób wytłumaczyć dlaczego tak łatwo straciliśmy te bramki. Przegrywając 1-6 już się nie podnieśliśmy. Staraliśmy się poprawić nieco wynik, ale niewiele nam wychodziło. O tym meczu należy jak najszybciej zapomnieć.
W sobotę zawodnicy Stangumu potwierdzili, że są drużyną nieobliczalną. Po świetnym meczu tydzień temu u siebie i wygranej z ówczesnym liderem - Tango Gliwice 4-2 w drugim kolejnym spotkaniu wyjazdowym bardzo zawiedli. Tydzień przed meczem z gliwiczanami przegrali bowiem w Gnieźnie aż 1-7.
Porażka w Siemianowicach sprawiła, że nasz zespół spadł z 3. na 5. pozycję w tabeli i na niej kończy I rundę rozgrywek. Zespoły I ligi do rywalizacji wrócą w styczniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?