Głód ziemi

Beata Szczerbaniewicz
Rolnicy z gminy Gogolin naciskają na Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa, by sprzedała im grunty. Agencja stawia na dzierżawę.

Siedemnastu rolników ze Strzebniowa, Choruli, Obrowca, Zakrzowa i Kamionka podpisało się pod dramatycznym apelem do prezesa- AWRSP o "umożliwienie zakupu użytków rolnych o powierzchni około 600 ha z gruntów będących we władaniu agencji, a obecnie dzierżawionych po byłych PGR-ach". "Średnia powierzchnia naszych gospodarstw w granicach 20 ha nie daje możliwości zagwarantowania nam i naszym rodzinom godziwego życia" - napisali.

Agencja nie wystawia ziemi na sprzedaż, tylko oddaje w dzierżawę (w gminie Gogolin jest trzech dzierżawców, każdy ma po blisko 600 ha).
- Głód ziemi w naszej gminie jest wielki - mówi Arnold Wieczorek ze Strzebniowa. - Abyśmy mogli zaistnieć w Unii Europejskiej, musimy mieć gospodarstwa co najmniej 40-hektarowe, i to jest teraz ostatni gwizdek na zakupy.
Ziemia nie jest tania - od 5 do 10 tys. zł za hektar (w zależności od klasy), jednak zdesperowani rolnicy w większości są zdecydowani wziąć kredyty, byle dano im taką szansę. Wszystkim, którzy zgłaszają się do agencji, odpowiada się krótko: nie ma. Chłopi apelowali o pomoc w urzędzie miasta i gminy: chcecie mieć rolników, to nam pomóżcie! Burmistrz Norbert Urbaniec zaprosił do Gogolina dyrektora AWRSP Oddział Opole, posadził go przy jednym stole z rolnikami i zapytał:

- Co oni mają robić ? Czy mają szansę powiększyć gospodarstwa?
Wicedyrektor Ryszard Baucz stwierdził, że nie będzie obiecywał rolnikom eldorado.

- Gdzie byliście, jak ogłaszaliśmy przetargi siedem lat temu? - pytał Baucz. - Mogliście się wtedy skrzyknąć. Teraz mamy umowy z dzierżawcami i oni mają prawo pierwokupu. Co my mamy im oberwać, jak oni zainwestowali w maszyny, zatrudniają po 10 rodzin, które mają tam pracę? Jesteście katolikami, jak spojrzelibyście im w oczy? Jeśli dzierżawca dobrze gospodarzy, możemy mu przedłużyć umowę. Gdy będzie chciał ziemię kupić, trochę gruntu wyłączymy dla was, ale niewiele, to głodu nie zaspokoi, czy to warto kupować po 10 hektarów?
Rolnicy odpowiadali, że warto. Będą kupować "po kawałku". Jak się okazało, ich oczekiwania różnią się jednak od informacji z AWRSP. Chłopi powołują się na nowe przepisy, które mówią, że przy sprzedaży ziemi dzierżawcy trzeba wyłączyć z niej minimalnie 20 procent upraw. Dyrektor Baucz twierdzi, że w umowach dzierżawy na tym terenie jest mowa o 5 procentach. Obiecał jednakże, że gdy dojdzie do takich operacji, przetargi będą ograniczone tylko do mieszkańców gminy Gogolin.

- To dobrze, że rolnicy walczą. Gdyby sprawa została postawiona w ten sposób wcześniej, nie sprzedano by w całości dzierżawcy gospodarstwa w Choruli - uważa Krystyna Martwicka z Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Rolnicy o transakcji dowiedzieli się po fakcie. Aby agencja mogła sprzedać ziemię dzierżawcy, potrzebuje pozytywnej opinii zarządu gminy i to on może wnioskować o wyłączenie jej części - dla innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska