Głupi żart z wąglikiem?

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
- Po otwarciu koperty byliśmy przerażeni. Zadzwoniliśmy po policję. Przyjechała w asyście dwóch wozów strażackich - mówi Sabina Kaleta z Górek.

We wtorek państwo Kaletowie otrzymali pocztą przesyłkę w dużej białej kopercie zaadresowaną na ich nazwisko, ale bez imienia adresata, numeru domu i numeru kodu pocztowego.
- Koperta była wypisana zielonym flamastrem. Wyglądała dziwnie i na tyle zaniepokoiła moją mamę, że postanowiła przesyłki nie otwierać. Zatelefonowała do ojca i dopiero on po powrocie z pracy ją otworzył - mówi Sabina Kaleta, uczennica trzeciej klasy gimnazjum w Prószkowie.

Sonia po otwarciu koperty poczuła najpierw ostry, nieprzyjemny zapach. Potem zobaczyła swoje imię utworzone z wyciętych z gazety liter, którym rozpoczynał się dłuższy tekst. Przestraszona nie czytała tekstu ani nie sprawdzała, jaka substancja znajduje się w kopercie. Mama Sabiny zadzwoniła po policję.
- Informację otrzymaliśmy około 18.00. Policja powiadomiła sanepid i straż pożarną. Komenda miejska policji prowadzi czynności zmierzające do ustalenia nadawcy przesyłki - poinformowała nas Anna Wawrzczak-Gazda, rzecznik prasowy opolskiego komendanta wojewódzkiego policji.
- Bałam się bardzo. Trwało dość długo, zanim się uspokoiłam - przyznaje Sabina.
Pod dom Kaletów wkrótce przyjechała policja i dwa samochody straży pożarnej.
- Jest normalną procedurą, że do każdego zdarzenia jadą dwa zastępy, gdyż nie wiadomo, co się zastanie na miejscu. W tym przypadku były to zastęp gaśniczy i ratownictwa technicznego. Zabezpieczyliśmy przesyłkę w workach foliowych. W asyście policji przewieźliśmy ją do opolskiego sanepidu, gdzie zostanie zbadana - mówi st. kpt. Adam Michniewicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Opolu.

- Policja pytała mnie, czy kogoś podejrzewam. Przyznałam, że tak, i podałam nazwisko tej osoby. Nadawczyni listu, koleżanka, z którą się pokłóciłam, opowiedziała o swoim zamiarze jednemu ze wspólnych kolegów - mówi Sabina.

Teraz adresatka jest już pewna, że była to jej szkolna koleżana, ale nie chce gazecie ujawnić jej personaliów.
- Kiedy we wtorek opowiadałam o całym zdarzeniu na boisku szkolnym, ona była bardzo przestraszona, gdy się dowiedziała, że była u nas policja i straż. Dzisiaj w szkole dwie inne koleżanki powiedziały mi, że jest sprawczynią oraz że one także miały z tą sprawą coś wspólnego - dodaje.

Wieczorna wizyta policji wzbudziła zainteresowanie mieszkańców Górek. - Stałam na zewnątrz, więc nie wiem, co działo się w mieszkaniu - mówi sąsiadka mieszkająca naprzeciw Kaletów - też byłabym przerażona i nie odważyłabym się podejrzanej przesyłki otworzyć. Sprawca takiego głupiego żartu powinien zostać ukarany.
Jak poinformowała nas rzecznik komendanta wojewódzkiego policji, jeśli w kopercie była substancja, która mogła spowodować niebezpieczeństwo dla ludzi, sprawca jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech, a gdyby nastąpiła śmierć człowieka - znacznie wyższa (do dożywocia). Natomiast jeśli był to głupi żart, sprawca stanie przed sądem, a oprócz kary może też ponieść koszty całej akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska