Na tydzień przed dalekim lotem gołębie oddziela się od samic, tuż przed startem znów na moment łączy się pary - opowiada Wiktor Gwóźdź, hodowca z Pietraszowa. - Stęskniony za małżonką gołąb zrobi wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do gniazda - śmieje się hodowca.
Gołębiarską pasją zaraził się w młodości od wujka, ale praca w hucie na cztery zmiany uniemożliwiała mu założenie poważnej hodowli. Teraz, jako emeryt od pięciu lat, ma czas na ukochane zajęcie. Nie tylko codziennie pracuje w gołębniku. Uwielbia obserwować zachowania swoich pupilków.
- Czasem żona narzeka, że za dużo czasu im poświęcam - uśmiecha się pan Wiktor. Jak twierdzi pani Sabina, to nie do końca prawda. - Sama się bardzo denerwuję, kiedy gołębie wracają z lotu - mówi. - I czekam na nie tak samo jak mój mąż. W końcu to ja zarobiłam na komputerowy system pomiaru czasu lotu - dodaje ze śmiechem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?