Goświnowice: Seks w budynku LZS

Redakcja
Najfajniejsze zdjęcia zrobił Sebastian, ale nie ma go co szukać, pojechał nad jezioro - mówią dzieci - Nie zamknęli okna, to odsunęło się firankę... Nagiego szefa rady sołeckiej mają dziś w komórkach całe Goświnowice.
Najfajniejsze zdjęcia zrobił Sebastian, ale nie ma go co szukać, pojechał nad jezioro - mówią dzieci - Nie zamknęli okna, to odsunęło się firankę... Nagiego szefa rady sołeckiej mają dziś w komórkach całe Goświnowice.
Jan Jaros, przewodniczący rady sołeckiej, został przyłapany na uprawianiu seksu w budynku klubowym LZS na wiejskim stadionie.

- Rozniosło się jak zaraza - ręka Adama Wieczorka zatacza krąg - Od Tułowic do Paczkowa już o tym wiedzą. Taki wstyd dla wioski, taki wstyd... Żeby przewodniczący rady sołeckiej takie rzeczy robił!

Adam Wieczorek to poprzedni przewodniczący rady sołeckiej Goświnowic pod Nysą. Wstyd miał według niego przynieść wiosce obecny przewodniczący, Jan Jaros, który został przyłapany na uprawianiu seksu w budynku klubowym LZS na wiejskim stadionie. Przyłapali go trampkarze klubu, którzy na dodatek sfotografowali wszystko i nagrali telefonami.

Człowiek w roboczych ogrodniczkach spotkany na ulicy Szkolnej mówi tak:
- Słyszałem, że sołtys chciał od chłopaków odkupić te zdjęcia po 50 złotych sztuka, żeby ratować tyłek przewodniczącego. Ale mu się nie udało.
Fotki trafiły do redakcji lokalnej gazety. Na najmocniejszej fotografii przewodniczący, goły, ale bez widocznych szczegółów anatomicznych, wstaje z wersalki, nad której oparcie wystają nagie damskie kolana. A na stole stoi flaszka wódki.
Zdjęcia i filmik, nieco bardziej szczegółowe, krążyły też po okolicy w formie telefonicznych esemesów.

Nagi szef rady sołeckiej sąsiaduje teraz w goświnowickich komórkach z Kononowiczem, byłym kandydatem na prezydenta RP z Białegostoku, i podrygującym Jožinem z Bažin.
- Nam takiej sławy nie potrzeba - denerwował się podczas kazania miejscowy proboszcz.
Ponoć ktoś wrzucił też te zdjęcia w sieć. Na pewno krążą w necie w formie prywatnych maili.
Adam Wieczorek oblicza, że w wiosce dostęp do internetu może mieć co najwyżej sto osób. A wieś liczy około półtora tysiąca dusz. Pozostaje zatem tradycyjne mielenie językiem. I ludzie mielą. Starzy, młodzi. Na ulicy, w sklepie. Ale zapytani, nie marszczą brwi w wyrazie oburzenia. Za każdym razem na twarzy - filuterny uśmieszek.

- Przychodzi do mnie dziesięciolatek i mrugając okiem, pyta: widziała już pani te zdjęcia seksafery, he, he, he? - mówi Beata Owczarz, opiekunka dziecięcej świetlicy w budynku LZS. Ta świetlica mieści się drzwi w drzwi z pokojem, gdzie zabawiał się szef sołeckiej rady. Pani Beata może go nam pokazać.

Cały świat pstryka i kręci
Ten pokój to esencja lat 80. Mógłby grać klubowe pomieszczenie w filmie "Miś". Wielki plakat fitness girl w body sprzed 20 lat, a obok fotos z Kazimierzem Górskim. Wieża stereo wielka jak mały fiat i takoż modna. Tapicerka na krzesłach w strzępach. Meblościanka a la "późny Gierek". A kto powiedział, że wśród mebli z paździerza nie może być wolnej miłości?
Albo pod kasztanem.

- Ta pani kilka dni wcześniej innemu panu tu, pod kasztanem, no, wie pan... - opowiada mi kilkuletnia Iza z grupki dzieci bawiących się na stadionie...
- Wiem, dziecko, wiem, nie kończ!
"Ta pani" to podopieczna ośrodka pomocy społecznej. Nosi charakterystyczny pseudonim, który może być wyrazem uznania dla jej urody, ale i brawurowego stylu życia. Nie podamy tego pseudonimu, bo to nie jest tekst plotkarski. Poza tym "ta pani" ma dzieci. Ludzie mówią o niej na ogół z żalem i współczuciem: - Szkoda kobiety.

Wraz z piątką innych podopiecznych miała tego dnia kosić trawę na stadionie w ramach robót interwencyjnych. A pilnować jej miał szef rady. Klucze do siedziby klubu dał mu sołtys Andrzej Klubek.
Gdy na trening przyszli trampkarze, wejście do parterowego budynku było zamknięte, a okno do pokoju trenera zasłonięte.

- Ale nie zamknęli okna, he, he... - cieszy się Leszek, junior piłkarski. Sam swojej komórki nie chce pokazać.
Otacza nas wianuszek kilkunastolatków. Kamil, Andrzej, Leszek... Niektórzy z nich to trampkarze LZS Goświnowice. Klub ma nazwę z wykopem: "Atom". Jest też parę dziewczynek. Przekrzykują się.
- Nie zamknęli okna, to odsunęło się firankę i można było pstrykać, he, he...
- Starsi to nawet nakrzyczeli na tego gościa. Tu jest klub, a nie burdel, krzyczeli. Bo myśmy mieli już dość tych bibek.

- Ja byłem chory wtedy i nie poszedłem na trening. I dobrze, bo to pośmiewisko było.
Najfajniejsze zdjęcia zrobił ponoć Sebastian. Ale - mówią - nie macie co go szukać, bo pojechał nad jezioro.
Pytam ich, czy to wypada tak fotografować kogoś z ukrycia. Wzruszają ramionami. Cały świat tak robi. Pstryka i kręci. Jest You Tube, internet, gazety. Jakby nie wypadało, toby tego nie było.
Co ma bara-bara do polityki?
Pomleć językiem najfajniej przy kufelku, ale późnym sobotnim popołudniem w lokalnym barze "Astra" pustki. Jakiś pan wpada tylko na korekcyjną szklaneczkę wina, które jeszcze mocniej zaciska mu supeł na języku. A właścicielka "Astry", która tego dnia stoi za barem, ucina wszelkie nagabywania krótkim stwierdzeniem: - Nie będę się źle wypowiadała o obecnej władzy we wsi, bo sama należałam do poprzedniej. Niezręcznie mi. To polityka.

A cóż ma polityka do męsko-damskiej przygody, choćby i nawet uczestniczył w niej tejże polityki czynny uczestnik, jeżeli za takiego uznać szefa rady sołeckiej, czyli takiego jakby podsołtysa? Ot, dwójka dorosłych ludzi kupiła sobie butelczynę i postanowiła się zabawić, zamknęli za sobą drzwi, zasunęli zasłony...
Adam Wieczorek kręci litościwie głową nad moimi wątpliwościami.
- W tym zachowaniu przejawia się bezczelność nowej wiejskiej władzy - tłumaczy. - Oni źle pojęli swoją funkcję. Myśmy dawniej się poświęcali, robili chodniki, kanalizację, gaz, place zabaw, a oni zaczęli od korzyści, od zabawy, od imprezek. Arogancja władzy, proszę pana. Korzystanie z przywilejów.

Kto oni?
- Nowa rada sołecka.
A w czym, na Boga, może się przejawiać korzystanie z przywilejów władzy na szczeblu sołectwa? Członek rady ma zaledwie trzysta złotych miesięcznie i kupę obowiązków.

- A to, że przewodniczący robił to w pomieszczeniach LZS. Zabrali klubowi dwa pokoje na potrzeby rady sołeckiej i zamiast tam pracować, bawili się.
Od osoby związanej kiedyś z wioskową starszyzną usłyszeć też można, że ludziom nie podoba się, że radzie przysługują ulgowe bilety na dojazdy do urzędu w Nysie i limity na rozmowy komórkowe. Warszawiaków drażniła bizantyjskość dworu Kaczyńskich. Widać, że im niżej w lud, tym próg drażliwości niższy.

A "zaledwie trzysta" to może być w Goświnowicach "aż trzysta". Albo nawet "o rany, aż trzysta?!".

- Jak jechałem wczoraj do Szumperku, partnerskiego miasta Nysy, to koledzy nabijali się : "Ty, Adam, załatw nam jakiś seks" - opowiada Adam Wieczorek.

Narkotyki w wódce?
Doniesienie na policję o całym zajściu złożył członek zarządu klubu "Atom", Czesław Kubies.

- Tu nie chodzi o moją zasadniczość. Każdy jest przecież człowiekiem, rozumiem różne rzeczy - broni się pan Czesław. - Po prostu ten pan źle wybrał miejsce na swój romans. Dlaczego akurat w klubie, gdzie ćwiczą dzieci? Mnie do zawiadomienia policji zobowiązali rodzice. Nie będziemy posyłać dzieci do burdelu, grozili. Ja nie mogę pozwolić, żeby mi się drużyna rozsypała.

Ale przecież te dzieci nie dokumentowały telefonami swojego oburzenia, ale radość, że oto upolowały frajera - prowokuję pana Czesława.
- Panu się tylko tak wydaje. Dziecko się może śmiać, ale w psychice mu się to odkłada - odpowiada roztropnie.
Sołtys Andrzej Klubek uciekł na weekend w góry do rodziny. Przez telefon powiedział mi, że ma całej sprawy dość i to słychać w jego głosie. Owszem, dał klucze, ale jest niewinny. Prosi, żeby nie łączyć go z tą sprawą. Żadnych zdjęć nie próbował wykupić. Ludzie gadają na jego temat bzdury.

- Na mój temat też - uzupełnia Czesław Kubies. - Krąży pogłoska, że my ze starej rady sołeckiej dosypaliśmy tamtego dnia narkotyków nowemu szefowi rady, żeby go politycznie skompromitować.
O to, czy czuł się wtedy jak po narkotykach, szefa rady nie mogliśmy spytać. Zaszył się po wszystkim na Śląsku. Ludzie mówią, że liże rany, ale że chce się podać honorowo do dymisji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska