Protokół
Protokół
Inpuls siemianowice - Stangum Marioss Wawelno 6-4 (2-2)
Bramki dla Mariossa: Hetmański, Berbelicki, Kampa i Czajkowski.
Stangum Marioss: Sułkowski - Fabijaniak, Tracz, Wróblewski, Hetmański, Niedworok, Czajkowski, Kampa, Berbelicki, Haracz. Trener Dariusz Lubczyński.
Drużyna z Wawelna pojechała na ten mecz bez czterech podstawowych piłkarzy: Tomasza Rabandy, Kornela Zyli (obaj pauzowali za kartki), bramkarza Piotra Nolepy (kontuzja) i chorego Michała Nowosielskiego. Do drużyny wrócił natomiast po prawie dwuletniej przerwie Sławomir Hetmański.
Ten doświadczony 32-letni zawodnik zdobył w 6. min pierwsza bramkę w meczu po podaniu Tomasza Wróblewskiego. Cztery minuty później udział w meczu zakończył Krzysztof Niedworok. Po szarpaninie z Marcinem Krzywką zobaczył on czerwoną kartkę, zresztą podobnie jak zawodnik Inpulsu.
Duże emocje były w drugiej połowie spotkania. Gospodarze ze stanu 2-2 doprowadzili do wyniku 4-2, ale zespół z Wawelna zdołał wyrównać po bramkach Damiana Kampy i Przemysława Czajkowskiego. Kiedy wydawało się, że podopieczni Dariusza Lubczyńskiego "pójdą za ciosem“ i obejmą prowadzenie, w ciągu dwóch minut (32. i 33.) stracili dwa gole. Później gospodarze mądrze się bronili i wynik nie uległ zmianie.
- To był wyrównany mecz i o porażce w takim decydują detale - mówił trener Lubczyński. - Po dojściu rywala na 4-4 straciliśmy dwa gole po prostych błędach w obronie. Kolejny raz potwierdziło się, że na wyjazdach gramy słabiej, niż we własnej hali. Inpuls pokazał się z dobrej strony, ale był do ogrania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?