Gwardia Opole pokonała Wisłę Sandomierz

fot. Sławomir Stemplewski
Bogumił Baran w końcówce meczu miał odpocząć. Jednak musiał wrócić na parkiet ratować wygraną.
Bogumił Baran w końcówce meczu miał odpocząć. Jednak musiał wrócić na parkiet ratować wygraną. fot. Sławomir Stemplewski
Gwardia, na własne zyczenie, musiała bronić zwycięstwa do końca meczu. Ostatecznie wygrała 33-30.

Musimy grać szybko, wybijać rywala z rytmu i za nic nie pozwolić im, aby grali swoją piłkę - przestrzegał swoich podopiecznych Marek Jagielski, trener Gwardii.

I zawodnicy Gwardii zastosowali się do wskazówek, a o tym, że zdobyli wyraźną przewagę zdecydowały dwa momenty.

Najpierw w pierwszej połowie zanotowali dwa przechwyty, rywale trzy razy nie trafili w bramkę i po kontrach opolanie ze stanu 4-4 doprowadzili do wyniku 10-5. W tym okresie skutecznie prezentował się Wojciech Knop, z dystansu trafiał Łukasz Gradowski, a w obronie brylowali Bogumił Baran i Marcin Śmieszek.

Doskonałą partię rozgrywał też Michał Piech, który na parkiecie widział wszystko i popisywał się efektownymi podaniami do kolegów.
- Zagraliśmy w tym okresie konsekwentnie i dobrze w obronie - mówił kołowy Gwardii Marcin Śmieszek. -Wisła to niewygodny przeciwnik, który wyczekuje na błędy, ale my ich nie popełnialiśmy. Do tego doszła dobra skuteczność i mecz układał się po naszej myśli.

Kiedy w drugiej połowie sandomierzanie odrobili nieco strat sytuację uspokoił niekonwencjonalnym wejściem w obronę Gradowski. Za chwilę gwardziści wykorzystali grę w przewadze dwóch zawodników.

Protokół

Protokół

Gwardia Opole - Wisła Sandomierz 33-30 (17-13)

>Gwardia: Donosewicz - Śmieszek 7, Paliwoda 1, Matyszok 1, Gradowski 8, Baran 4, Knop 6, Piech 4, Misiewicz 2, Bujak. Trener Marek Jagielski.
>Wisła: Polit, Serafin - Ogrodnik 3, Kutek 1, Pagelczyk 1, Kubisztal 5, Karbownik 9, Kuraś 1, Dusak 4, Adamczyk 4, Guz, Stępień, Cupisz 2. Trener Adam Węgrzynowski.
Sędziowali Maciej Chmielecki (Kraków), Marcin Pazdro (Mielec). Kary: Gwardia - 4 min., Wisła - 8 min. Widzów 200.

W 45. min prowadzili 26-18 i zanosiło się na wysokie zwycięstwo. Ponieważ nie ono było jednak najważniejsze, trener Jagielski dał szansę rezerwowym. Po 10 min podstawowi gracze Gwardii byli jednak z powrotem na boisku, gdyż ich zespół prowadził tylko 30-28.

- Gramy ze słabszym rywalem i tradycyjnie nie potrafimy go dobić - przyznał Łukasz Gradowski. - Zabrakło nam koncentracji i konsekwencji, a na dodatek nie potrafiliśmy zatrzymać na skrzydle Karbownika.

A ten doświadczony zawodnik co chwila oszukiwał Andrzeja Matyszoka, Piecha i Przemysława Misiewicza, którym w tym okresie ani razu nie pomógł Sławomir Donosewicz.

- Byliśmy zbyt pewni swego i odpuściliśmy - dodał Śmieszek. - Każdy chciał sobie rzucić "brameczkę" i zapomnieliśmy, że o wyniku decyduje gra zespołowa. Rywal nas prawie dogonił, bo źle broniliśmy i zbyt szybko chcieliśmy prowadzić ataki, przez co zdarzały się straty i rzuty ze złych pozycji.

Na szczęście dla opolan w najważniejszym momencie piłkę zabrał rywalowi Śmieszek, a Matyszok zdobył swoją pierwszą bramkę, która przerwała niemoc strzelecką zespołu. Przewaga dwóch trafień na minutę przed końcem spotkania była wystarczającą zaliczką.

- Lubimy grać szybką piłkę, a rywal zwalniał i nas usypiał - stwierdził Gradowski. - Jednak jak było trzeba to kilka razy przyspieszył, a my nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Tak grać nie można, bo choć Wisła to mocny zespół, to jednak ostatni w tabeli. Co będzie jak zmierzymy się z czołową ekipą ligi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska