Hotel wróci do życia

Jan Poniatyszyn
Po kilku procesach władze Prudnika odzyskały budynek w Rynku, który przed czterema laty sprzedały włoskiemu inwestorowi.

Kontrahent nie wywiązał się ze swoich zobowiązań, między innymi nie zapłacił całej kwoty za nieruchomość oraz nie przystąpił do jej remontu. Ze sprzedażą tego obiektu wiązano duże nadzieje. Prudnik, mimo dogodnego położenia na szlakach komunikacyjnych i turystycznych, nie ma dobrej bazy noclegowej. Przyjeżdżający tu goście, aby przenocować w dobrych warunkach, korzystają z usług naszych południowych sąsiadów. Stojący od kilku lat pusty, liczący 32 pokoje hotel kupił Włoch Aldo Lotti, który rekomendował się tym, że w okolicach Rimini - znanej miejscowości wypoczynkowej nad Adriatykiem - posiada kilka obiektów turystycznych. Dzięki temu zyskał zaufanie ówczesnych władz gminy. - Hotel będzie mieć europejski standard, a pierwsi goście zamieszkają w nim w drugiej połowie 1998 roku - mówił przed czterema laty ówczesny burmistrz Prudnika Jan Roszkowski.
W drodze negocjacji sprzedano budynek za ponad 200 tys. zł, a płatność rozłożono na trzy raty. W umowie podpisanej z gminą nowy właściciel zobowiązał się, że wyremontuje obiekt i odda go do użytku po dwóch latach od daty kupna. Ponieważ nie dotrzymał warunków umowy, samorządowcy zaczęli się z nim procesować. Sukcesem władz gminy były wyroki wydane przez sądy w Prudniku i w Opolu. Również Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał racje samorządowców. Nie był to jednak koniec batalii o budynek.
- Mimo korzystnych dla nas rozstrzygnięć sądowych, Włoch nie miał zamiaru oddać budynku - twierdzi burmistrz Prudnika Zenon Kowalczyk. - Dlatego wystąpiliśmy do sądu o eksmisję. Ostatecznie nie doszło do niej, gdyż pozwany zorientował się, że sprawę przegra i narazi się na kolejne koszty. Wtedy już dobrowolnie przekazał nam hotel.
Teraz władze Prudnika przygotowują się do sprzedaży obiektu w drodze przetargu. Ponieważ hotelem interesuje się kilku przedsiębiorców, liczą, że wreszcie miasto zyska potrzebne mu miejsca noclegowe. - Cena wywoławcza wyniesie pół miliona złotych - informuje Zenon Kowalczyk. - Oprócz pieniędzy, które są ważne dla budżetu gminy, równie istotne jest, aby nie było pomyłki, co do osoby, która nabędzie budynek, jak to miało miejsce w przypadku Włocha. O wyniku przetargu będzie decydować nie tylko cena, ale również wiarygodność kupującego, który jak najszybciej powinien przystąpić do remontu hotelu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska