Piłkę z prawej strony dośrodkował Sławomir Kierdal, a niezdecydowanie defensywy gospodarzy wykorzystał Marek Gładkowski.
- Cieszę się bardzo z tego trafienia - mówił napastnik przyjezdnych. - To sygnał, że wracam do wysokiej formy.
Miejscowi nie składali broni i w końcu stworzyli zagrożenie pod bramką Mateusza Żebrowskiego. W 32. min ich kontra zakończyła się jednak stratą piłki przez Grzegorza Włocha.
- Grzesiu powinien odegrać piłkę do Wróblewskiego - pieklił się z trybun Robert Lech, prezes Rajfela. - Ten musiałby tylko "dołożyć do pieca"!
Kilka chwil później Włoch znów znalazł się w centrum uwagi. Napastnik Krasiejowa wpierw minimalnie spudłował głową, a potem przegrał pojedynek z bramkarzem gości.
- Gdybym trafił chociaż raz do siatki, mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej - powiedział Włoch. - Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem.
Po przerwie spotkanie się wyrównało, głównie za sprawą drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki dla Jarosława Łysonia.
- Decyzja sędziego była jak najbardziej prawidłowa - relacjonował pomocnik gości. - Pierwsze "żółtko" otrzymałem za zbyt wczesne rozpoczęcie gry, a drugie za ostry faul. Nie mogę mieć pretensji do arbitra.
Gospodarze nie potrafili wykorzystać osłabienia przyjezdnych. Co prawda zaatakowali, ale ich akcje kończyły się zazwyczaj przed polem karnym Leśnicy.
- Nieźle rozgrywaliśmy piłkę, lecz brakowało dokładności przy ostatnim podaniu - tłumaczył Mieczysław Agafon, trener miejscowych.
Goście nie zamierzali tylko się bronić i często zagrażali bramce Michała Podolaka. W dogodnych sytuacjach pudłowali jednak Stanisław Wróbel i Mateusz Bukowiec. Wynik nie uległ już zmianie i Leśnica odniosła skromne, ale jak najbardziej zasłużone zwycięstwo.
- W pierwszej połowie nie pokazaliśmy nic szczególnego - ocenił Dariusz Kaniuka, szkoleniowiec gości.
- Przebudziliśmy się dopiero po czerwonej kartce. Zaczęliśmy grać mądrzej taktycznie i z większym zaangażowaniem.
- Tej mądrości i wyrachowania nam z kolei zabrakło - dodał Agafon. - Moi podopieczni walczyli, zostawili na boisku sporo zdrowia, lecz to było za mało, by wygrać.
W ostatnich tygodniach pojawiły się doniesienia o słabej kondycji finansowej klubu z Krasiejowa i napiętych relacjach na linii zawodnicy - prezes.
- Piłkarze mają jedno zadanie: walczyć z całych sił w każdym meczu - tłumaczył trener gospodarzy. - Z tego zadania się wywiązują, a o problemach przestajemy myśleć w szatni.
Podobnych kłopotów nie ma drużyna z Leśnicy.
- Po dwóch remisach zwycięstwo w Krasiejowie było nam bardzo potrzebne - powiedział Gładkowski.
- Pniemy się do góry w tabeli i chcemy awansować o klasę wyżej.
- Sukcesem będzie miejsce w czołówce - tonował nastroje trener Kaniuka. - Marek trochę się z tym awansem zagalopował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?