Potwierdziła się jednak stara piłkarska zasada: "mecz meczowi nie jest równy", choć pierwsze fragmenty pojedynku nie wskazywały na to, żeby nasz zespół mógł wygrać. Wpływ na znacznie lepszą grę krasiejowian niż tydzień wcześniej w Zdzieszowicach miał też z pewnością fakt, że klub w tygodniu wypłacił im część zaległych pieniędzy.
Gospodarze o pierwszych fragmentach gry pewnie chętnie jak najszybciej by zapomnieli. Już w 8. min Michała Podolaka pokonał Artur Nowak. W 31. min, po podaniu Jana Beliancina, uderzenie Dariusza Ruckiego zostało zablokowane. Trzy minuty później piłka po raz drugi wylądowała w siatce gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego skierował ją tam Salah Sibouih, ale sędzia bramki nie uznał. Marokańczyk w barwach Skałki był bowiem na spalonym.
Od tego momentu przewagę zaczęła uzyskiwać nasza drużyna. Dwa razy w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Grzegorz Włoch, ale nie zdołał on pokonać golkipera Skałki Dariusza Nowaka. Dokonał tego tuż przed gwizdkiem na przerwę Michał Gruchalski. Dostał on dokładne podanie od Marka Grendziaka i z 15 metrów zdobył bramkę mocnym i precyzyjnym strzałem.
Chwilę po rozpoczęciu gry w drugiej odsłonie było już 2-1 dla gospodarzy. W zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszym okazał się Dawid Janoszka.
Po objęciu prowadzenia Rajfel grał bardzo mądrze. W pełni kontrolował sytuację, ale kibice do końca musieli drżeć o wynik. Gospodarze powinni podwyższyć prowadzenie, bo mieli ku temu okazje, ale zawodziła ich skuteczność.
W drugiej połowie doszło też do nieprzyjemnego zdarzenia. Głowami zderzyli się Marcin Kondzielnik i Daniel Kalka. Kalce nic się nie stało, a Kondzielnik musiał jechać do szpitala, by zszyto rozciętą skórę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?