- Zagraliśmy jak równy w równym, choć w tabeli dzieli nas bardzo dużo miejsc i punktów - przyznał Filip Sikorski. - Rozegraliśmy dobry mecz i szkoda, że nie zgarnęliśmy kompletu punktów.
Pierwsza połowa nie dostarczyła wielu emocji. Gra toczyła się w środku pola i żadna z ekip nie wypracowała strzeleckich okazji. Od 25. min goście nieco przyspieszyli, próbując szans w strzałach z dystansu: Andrzej Buchcik i Krystian Sosna. W odpowiedzi z wolnego tuż przy słupku strzelił Sikorski, ale bramkarz był na miejscu.
Znacznie więcej okazji było po zmianie stron, a warunki gry zaczęli dyktować gospodarze. Kilka razy prawą stroną przedarł się Damian Flis. Po jednej z takich akcji wyłożył piłkę na 5. metr do Przemysława Czajkowskiego, ale uderzenie napastnika gości z ostrego kąta odbił bramkarz. Chwilę wcześniej przed szansą stanął Sikorski. W polu karnym przejął zagranie z głębi pola i mimo asysty stoperów strzelił, ale nad poprzeczką.
W 83. min kolejną kontrę TOR-u ostrym faulem przeciął Jacek Wujec i zobaczył czerwoną kartkę. Gospodarze jeszcze bardziej przycisnęli, ale nie potrafili już stworzyć stuprocentowej okazji. Dwa razy przed szansą stanął nasz stoper Damian Kot. Raz przyjął piłę na klatkę i uderzył niecelnie. W doliczonym czasie gry starał się dojść do podania Flisa, ale tuż przed bramką został powalony na murawę. Kibice domagali się karnego.
- Rywal mnie naciskał i lekko zahaczył, ale sędzia uznał inaczej i szanuję jego werdykt - powiedział po meczu Kot. - Z meczu na mecz gramy lepiej, chłopcy walczą i ciągle wierzymy, że zdołamy utrzymać się w lidze.
- Pozostał niedosyt, bo mieliśmy sporo podbramkowych sytuacji, ale zabrakło nam postawienie kropki nad "i" - dodał Sikorski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?