Banki zapomniały jednak, że problemów, z jakimi borykają się Stany Zjednoczone, nie można bezpośrednio przenosić na polski sektor bankowy, a udzielanie kredytów jest nie tylko podstawową działalnością instytucji finansowych, ale również warunkiem prawidłowego funkcjonowanie całej gospodarki.
Dramatyczny koniec dobrego roku
Z raportu Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że sytuacja w sektorze bankowym w całym 2008 roku pozostawała stabilna. Czynnikiem decydującym o szybkim rozwoju banków był dynamiczny wzrost akcji kredytowej.
Wartość nominalna kredytów dla sektora niefinansowego na koniec 2008 roku wyniosła 593,6 mld zł wobec 427,5 mld zł na koniec 2007 roku. Było to najwyższe tempo wzrostu (38,8 proc.) zarówno w bieżącej dekadzie, jak również od początku okresu transformacji.
Jednak w II połowie roku, w szczególności w IV kwartale, doszło do bardzo silnych zaburzeń w funkcjonowaniu poszczególnych obszarów rynku, co miało związek ze znacznym wzrostem ryzyka wskutek zawirowań na globalnych rynkach finansowych.
Doprowadziło to do ograniczenia płynności, wzrostu kosztu pozyskania pieniądza na rynku oraz zahamowania akcji kredytowej.
Zobacz: Kredytowy kurek zakręcony
Kredyty we franku szwajcarskim
Zaostrzenie polityki kredytowej było najbardziej widoczne w przypadku kredytów nominowanych we franku szwajcarskim.
Przyczynił się do tego niedobór franka na rynku międzybankowym i wysoki koszt jego pozyskania z tego rynku.
W tej sytuacji kilka banków całkowicie wycofało z oferty kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie, a te, które tego nie zrobiły, znacznie utrudniły do nich dostęp, m. in. poprzez podwyższenie progu dochodów wymaganego podczas ubiegania się o finansowanie.
Są banki, które kredytów bez wkładu własnego udzielają wyłącznie osobom o miesięcznych zarobkach przekraczających 10 czy nawet 12 tys. zł netto.
Zestawiając tę kwotę z przeciętnym wynagrodzeniem brutto w sektorze przedsiębiorstw, które w marcu br. wyniosło 3332,65 zł (dane GUS z 17.03.09.), nietrudno wywnioskować, ilu Polaków stać obecnie na kredyt w szwajcarskiej walucie.
Zobacz: Trudności dotykają też kredyty konsumpcyjne
Polskie banki boją się powtórki z amerykańskiego kryzysu
Na rynku finansowania nieruchomości w Stanach Zjednoczonych niepokojące było nadmierne zaangażowanie się w tzw. segment subprime.
Kredytodawcy zaczęli prześcigać się w udzielaniu kredytów, zapominając o należytym zabezpieczeniu i przerzucając tym samym ryzyko na inne podmioty. To doprowadziło do zainfekowania systemu finansowego. Na skutek namnożenia się dużego ryzyka, na rynku nieruchomości w USA nastąpił odpływ kapitału, a co za tym idzie - utrata płynności.
Mimo że globalizacja rynków finansowych spowodowała przeniesienie amerykańskich zaburzeń do innych krajów, w tym również do Polski, to jednak trudno porównywać nasz młody, znajdujący się w początkowej fazie rozwoju system finansowy, czy konkretniej system bankowy, do systemu amerykańskiego.
Prof. Małgorzata Zaleska, Prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, już w zeszłym roku przekonywała, że sytuacja, która legła u podstaw kryzysu w USA, była odmienna od warunków działalności bankowej w Polsce. Zdaniem Małgorzaty Zaleskiej, instytucje finansowe w naszym kraju są wypłacalne, a więc znajdują się w dobrej kondycji ekonomiczno- finansowej.
Polskie banki od początku swego istnienia w warunkach rynkowych mają bowiem ściśle określone kryteria badania zdolności kredytowej i nie ma właściwie możliwości, by osoba bez dochodów i pracy otrzymała kredyt, jak to miało miejsce na amerykańskim rynku kredytowym.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?