IV liga piłkarska: Chemik Kędzierzyn-Koźle - Orzeł Źlinice 0-1 [relacja, składy, opinie]

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Zdobywca "złotego" gola Martin Tuński z Orła Źlinice.
Zdobywca "złotego" gola Martin Tuński z Orła Źlinice. Sławomir Jakubowski
W tym nie stojącym na wysokim poziomie spotkaniu emocje były w ostatnich pół godziny. Obie ekipy miały po kilka szans, a swoją wykorzystał jedynie Tuński i punkty pojechały do Źlinic.

W pierwszej połowie obie drużyny nie najgorzej radziły sobie, ale do pola karnego rywala. W nim brakowało jednak piłkarza, do którego można by zagrać, a dość czujni byli defensorzy. Kibice zobaczyli w efekcie kilka prób strzałów, ale nie mogły one zaskoczyć bramkarzy. Taki zdarzył się jednak w 56. minucie. Wówczas po dokładnym długim zagraniu piłkę opanował Tuński i natychmiast ruszył na bramkę Olszewskiego. Z okolicy 28 metra zdecydował się na strzał, a golkiper Chemika nie dość że wydawał się tym faktem zaskoczony, to jeszcze się pośliznął i nie zdążył do piłki. Bramka padła dość zaskakująco, choć Tuńskiemu trzeba oddać, że decyzja i wykonanie były dobre. Tak nie było już przy jego kolejnych dwóch próbach, kiedy nie popatrzył chyba jak jest ustawiony bramkarz i Olszewski tym razem sobie poradził.

W 63. minucie goście mogli dobić Chemika. Po nieudanej pułapce ofsajdowej w sytuacji sam na sam z Olszewskim znalazł się Czajkowski. Napastnik Orła minął go, ale piłka uciekła mu do linii końcowej. Bramkarz wrócił między słupki, a Czajkowski "zszedł" do środka pola i wreszcie uderzył, ale w nogę Olszewskiego. Do odbitej piłki doszedł jeszcze Schichta, ale on minimalnie chybił. Kilka minut później dobrymi interwencjami popisał się Olszewski, broniąc strzały Tuńskiego i wreszcie po zagraniu obrońcy na czystą pozycję wyszedł Czajkowski. Uderzył jednak zbyt nonszalancko i obok słupka.

Chemik, który drugą połowę rozpoczął od dwóch składnych akcji i niecelnego strzału Księskiego ocknął się w ostatnim kwadransie. Wcześniej trener w 59. minucie dokonał aż trzech zmian, aby pobudzić zespół.
- Choć gospodarze musieli atakować, to właściwie my pozwoliliśmy mu grać piłką, bo za bardzo się cofnęliśmy - mówił Krzysztof Job, trener Orła. - W efekcie Chemik miał trzy klarowne sytuacje, a w dwóch przypadkach tajemnicą strzelców i Lokaja pozostanie jak to się stało, że gol nie padł. W sumie zagraliśmy lepsze spotkanie niż ostatnimi czasy, stworzyliśmy kilka sytuacji i jednego gola więcej od rywala zdobyliśmy.
W ostatnich 10. minutach Orzeł rzeczywiście miał sporo szczęścia. Z najbliższej odległości w bramkarza trafił bowiem Jakubczak, a w kolejnej akcji uderzenie Michonia obronił Lokaj. Na koniec akcję zespołową finalizował uderzeniem z dystansu Łapszyński, ale minimalnie chybił.

Chemik Kędzierzyn-Koźle - Orzeł Źlinice 0-1 (0-0)
0-1 Tuński - 56.
Chemik: Olszewski - Paterok (77. Browarski), Semeniuk, Jakubczak, Michoń - Łapszyński, Piwowar, Hejduk (59. Sadyk), Witamborski (59. Szafarczyk ), Jaciuk - Księski (59. Machulak). Trener Maciej Lisicki.
Orzeł: Lokaj - Szpon, Majer, Reisig, Mokrzycki - Tuński (84. Tomasik), Piechaczek (90. Dworak), Gocik, Sowada, Schichta (67. Zygmunt) - Czajkowski (78. Koc). Trener Krzysztof Job.
Sędziował Arkadiusz Przystał (Nysa). Widzów 120.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska