Ostatnia kolejka sezonu 2012/13 miała znaczenie dla czterech klubów. Skalnik Gracze w korespondencyjnym pojedynku z Piastem Strzelce Opolskie potrzebował punktu, aby zapewnić sobie końcowy triumf w lidze. Z kolei Małapanew Ozimek musiała zwyciężyć, aby zagrać z czołową trójką rozgrywek w turnieju kończącym rozgrywki.
Zarówno Skalnik jak i Małapanew osiągnęły swój cel, choć w odmiennych okolicznościach. W Źlinicach tamtejszy Orzeł dwukrotnie prowadził bowiem z liderem, który niezbędny punkt zapewnił sobie w 88. minucie za sprawą rezerwowego Joba.
Tymczasem ekipa z Ozimka była zdecydowanie lepsza od gogolinian. Wynik otworzył ładnym strzałem z dystansu Górniaszek, a podwyższył Kwolek zaledwie 60 sekund po tym jak pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego Murszewskiego.
Ostatnia kolejka toczyła się w iście wakacyjnej atmosferze, wielu trenerów dało szansę pograć zmiennikom i młodzieży. Nie najlepiej zakończyło się dla beniaminka III ligi Czarnych Otmuchów, który został rozbity 4-0 przez zdegradowany dla odmiany TORDobrzeń Wielki.
Aż trzech zawodników wczoraj wcieliło się w inne role. O ile obrońca Zator z Kluczborka między słupkami stanął już po raz drugi w tym sezonie, o tyle debiut w polu zaliczyli bramkarze: Kowalczyk (Sparta) i Suchocki (Ligota Turawska).
Ten pierwszy miał nawet niezłą okazję, aby wpisać się na listę strzelców. Miło było za to w Lewinie Brzeskim, gdyż miejscowi złamali ostatecznie opór młodej drużyny z Kluczborka i wygraną 5-1 zakończyli udaną rundę wiosenną i pożegnali w ten sposób kończącego karierę piłkarską Rafała Tomaszewskiego, który skupi się na pracy trenerskiej.
Dwie niejako rezerwowe drużyny spotkały się w Paczkowie, a goście z Kietrza zagrali z czterema niemal nowicjuszami, a mimo to “opierali" się dzielnie równie odmłodzonej Sparcie. Obie ekipy miały swoje szanse, ale gości zatrzymał dwukrotnie Czarnecki, a jedynego gola zdobył lobując strzałem głową bramkarza z 13 metrów Fluder.
Z kolei w starciu dwóch zespołów, które w ostatnim czasie punktowały regularnie po sześciu meczach bez porażki u siebie prudniczanie musieli uznać wyższość Śląska. Miejscowi zmarnowali dwie idealne okazje przed przerwą, a po niej do głosu doszli rywale, strzelając gole po rzucie karnym i solowej akcji Szypuły, który minął czterech rywali i wyłożył piłkę Karabinowi.
Wreszcie na pożegnanie odchodzącego trenera Macieja Lisickiego jego Chemik wygrał w bólach, mimo że był lepszy i nieco osłodził swoim kibicom nieudaną rundę jesienną, po której zdołał awansować jedynie na szóste miejsce, choć apetyty były znacznie większe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?