IV liga piłkarska: Ligota Turawska - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1-3 [relacja, opinie, składy]

Mirosław Szozda
Piłkarze Chemika wygrali pierwszy mecz wiosną.
Piłkarze Chemika wygrali pierwszy mecz wiosną. Mirosław Szozda
Po dobrej drugiej połowie przed tygodniem w meczu z liderem, tym razem Ligota Turawska opierała się przez niemal godzinę. Potem “pękła", a Chemik wygrał pierwszy mecz wiosną.

Pierwsza połowa nie dostarczyła kibicom wielu emocji. Miejscowi ustawieni defensywnie rozpoznawali rywala i wyczekiwali jego błędów oraz okazji do kontrataków. Tych jednak brakowało, a z kolei lepiej operujący piłką kędzierzynianie dobrze robili to do pola karnego. Potem tracili piłkę, źle dogrywali, a co gorsza nie oddawali celnych strzałów. Wiele nie zmieniło się w pierwszym kwadransie po przerwie, kiedy goście wciąż nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę i bramkarza miejscowych.
- Przed przerwą graliśmy mądrze, a potem popełniliśmy fatalne błędy, które na tym poziomie nie powinny mieć miejsca - ocenił Marek tracz, trener Ligoty. - Rywal to wykorzystał, a my znów nie potrafiliśmy trzymać taktyki i zaangażowania przez cały mecz.

Wszystko zmieniło się w 59. minucie. Wówczas Księski zagrał do boku a włączający się do akcji Grosiak wpadł w pole karne i znalazł się oko w oko z bramkarzem, któremu nie dał większych szans. Bramka jeszcze bardziej zmotywowała Chemika, który po wznowieniu znów przeniósł piłkę pod pole karne rywala, ale precyzji zabrakło Księskiemu i Hejdukowi. Nie pomylił się jednak dopiero co wprowadzony na boisko Szfarczyk. W 62. minucie wykorzystał on dokładne dogranie Michonia i podwyższył na 2-0. Goście nie odpuszczali, próbowali strzałów z dystansu, domagali się także odgwizdania karnego po ich zdaniem nieprzepisowej interwencji obrońcy w starciu z Piwowarem. Swego dopięli za sprawą kolejnego zmiennika Browarskiego, który nie pomylił się po dośrodkowaniu Hejduka.

W tym czasie miejscowi starali się odpowiedzieć, ale nie sforsowali obrony Chemika, która tym razem spisywała się bez zarzutu. Byłoby talk do końca, ale w 87. minucie sędzia liniowy zasygnalizował faul Jakubczaka w polu karnym, a główny podyktował jedenastkę, którą wykorzystał Sobotta. Z faktem tym goście długo nie mogli się pogodzić, ale wygrali i to w pełni zasłużenie.

Ligota Turawska - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1-3 (0-0)
0-1 Grosiak - 59., 0-2 Szafarczyk - 62., 0-3 Browrski - 83., 1-3 Sobotta - 87. (karny)
Ligota Turawska: Suchocki - Wilczek, Latusek, Stręk, Sokołowski - Gryguć (63. Slaby), Płatek, Nowosielski, Majewski - Sobotta, Bacajewski (75. Panicz). Trener Marek Tracz.
Chemik: M. Kuchta - Piwowar, Semeniuk, Jakubczak, Michoń - Grosiak (68. Dziewulski), Sadyk (61. Szafarczyk), Hejduk, Łapszyński, Jaciuk - Księski. Trener Maciej Lisicki.
Sędziował Tomasz Okaj (Kluczbork). Żółte kartki: Księski, Szafarczyk. Widzów 130.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska