Dla gospodarzy była to już piąta wygrana z rzędu i nie po raz pierwszy musieli się o nią mocno postarać. Podopieczni trenera Łukasza Wichra zagrali z wielką determinacją i przede wszystkim walczyli. Goście byli piłkarsko lepsi, ale nie potrafili znaleźć sposobu na Staronia i jego ambitnych kolegów. O tym ile sił miejscowi włożyli w mecz najlepiej świadczy fakt, iż Staroń i Blozik mecz kończyli z urazami. A ten miał nieoczekiwany przebieg.
Co prawda pierwsi okazję mieli miejscowi jednak spudłował Czapliński, ale już po chwili jeszcze lepszą okazję miał Szwarga. Strzelał on z najbliższej odległości, ale Staroń dał o sobie znać po raz pierwszy i nie ostatni w sobotnie popołudnie. Za chwilę wraz z kolegami cieszyli się z prowadzenia. W 11. minucie źle wybitą piłkę przejął na 20 metrze Romanowski i błyskawicznie podjął decyzję o strzale. Ta okazała się słuszna, bo uderzył bardzo precyzyjnie i wysunięty Kowalczyk nie był w stanie skutecznie interweniować. Prowadzenie jakby uspokoiło miejscowych, a w piłkę zaczęła grać Sparta. W krótkich ostępach czasu miała trzy szanse, aby nawet w Ozimku prowadzić. Ale sposobu na Starania paczkowianie nie potrafili znaleźć. Najpierw obronił on w dobrym stylu strzał Robaka z rzutu wolnego, a następnie wygrał pojedynki sam na sam z Michałowiczem i K. Jędrochą.
Miejscowi na ataki rywala nie za bardzo potrafili odpowiedzieć, a nawet przedostać się w pobliże bramki rywala, ale ponieważ futbol jest przewrotny to oni zdobyli bramkę. W doliczonym czasie pierwszej połowy prawą stroną przedarł się Gajos, po czym dośrodkował w pole karne, a strzał głową oddał Czapliński. Kowalczyk sięgnął piłkę i sparował ją na słupek, ale szybciej “dopadł" do niej strzelec i tym razem nie dał golkiperowi szans.
W drugiej połowie nadal atakowała Sparta, a miejscowi starali się głównie bronić dwubramkowej zaliczki i szukać okazji w szybkich kontrach. Goście dążyli do zdobycia kontaktowej bramki, kilka razy było gorąco w polu karnym Małejpanwi, a najlepszą okazję miał w 70. minucie Bierut. Staroń jednak wygrał kolejny pojedynek sam na sam z rywalem.
- Rozegraliśmy chyba najlepszy mecz w rundzie, okazji bramkowych naliczyłem osiem, ale dwa błędy w obronie sprawiły, że przegrywaliśmy - mówił napastnik Sparty Łukasz Krótkiewicz. - Podeszliśmy do meczu zaangażowani z chęcią rewanżu za ostatnie niepowodzenia. Trzeba było wykorzystać swoje sytuacje i do przerwy byłoby po meczu. Walczyliśmy do końca i można było remis osiągnąć.
Dopiero w 77. minucie skapitulował. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ł. Krótkiewicza, mocnym strzałem pokonał go Szafarski. Ostatnie minuty to ataki przyjezdnych, którzy się “otworzyli" i wystawili na kontry gospodarzy. Bramki jednak już nie padły, gdyż swoich okazji nie wykorzystali Molendowski i Rodriguez.
Małapanew Ozimek - Sparta Paczków 2-1 (2-0)
1-0 Romanowski - 11., 2-0 Czapliński - 45., 2-1 Szafarski - 77.
Małapanew: Staroń - Malik, Podgórny, Jacek, Blozik - Murszewski (83. Reimann), Czapliński - Gajos (88. Kwolek), Romanowski, Kotula (58. Molendowski) - Błahuta (72. Rodriguez). Trener Łukasz Wicher.
Sparta: Kowalczyk - Dechnik (70. Podobiński), Kolasa, Śleziak, Bierut - Michałowicz, K. Jędrocha (77. Wróblewski), Robak, Szafarski - Ł. Krótkiewicz, Szwarga. Trener Bogdan Wyczałkowski.
Sędziował Grzegorz Orzeł (Kędzierzyn-Koźle). Żółte kartki: Romanowski - Ł. Krótkiewicz, Bierut, Michałowicz, Szafarski. Widzów 150.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
