IV liga. Sparta Paczków - Olimpia Lewin Brzeski 2-1

fot. Marcin Olszewski
Jarosław Śleziak (z lewej) w starciu z Marcinem  Żelukiem.
Jarosław Śleziak (z lewej) w starciu z Marcinem Żelukiem. fot. Marcin Olszewski
Piłkarze z Paczkowa przerwali serię porażek. Z kolei drużynie z Lewina Brzeskiego nadal się nie wiedzie.

Dla obu drużyn był to mecz "na przełamanie". Po nim radośniejsi byli futboliści Sparty, którzy po czterech kolejnych porażkach, zdobyli trzy punkty.

- Były nam bardzo potrzebne - podkreślił Daniel Bogdanowicz, stoper Sparty. - Niepowodzenia w poprzednich kolejkach były powodem bardzo nerwowej gry zespołu. W pierwszej połowie wyraźnie przeważaliśmy, było kilka okazji do uzyskania prowadzenia, a na przerwę schodziliśmy rozgoryczeni.

Szczególnie Tomaszowi Robakowi i Szymonowi Markowskiemu zabrakło precyzji pod bramką rywala. Goście w I części całą uwagę skupili na grze defensywnej. Groźne kontry można było policzyć na palcach jednej ręki. Najbliżej powodzenia był w 7. min Sebastian Pasternak.

- Po przerwie zmieniliśmy nasze założenia taktyczne - zwrócił uwagę Artur Tomaszewski, kapitan Olimpii.
- Postawiliśmy na atak, ale jak na ironię w okresie naszej przewagi gole zdobywali gospodarze. Nie zrażeni tym oblegaliśmy pole karne Sparty, a po zdobyciu kontaktowego gola, wyrównanie było w zasięgu ręki. W desperackiej grze obronnej do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście i zgarnęli 3 punkty.

Po długiej przerwie, spowodowanej kłopotami zdrowotnymi, do zespołu Sparty powrócił Dawid Bednarz.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że mam swój udział w tym bezcennym zwycięstwie - cieszył się Bednarz.

- Najpierw moją akcję na polu karnym przerwał faulem bramkarz gości, później swoim podaniem wypracowałem dobrą pozycję Łukaszowi Krótkiewiczowi. Dzięki temu mogliśmy nieco uspokoić naszą grę, chociaż w ostatnim kwadransie przeżywaliśmy trudne chwile. Wierzę, że od tego meczu o seryjnych porażkach nie będzie mowy.

Z nisko opuszczoną głową schodził z boiska Grzegorz Smorąg, bramkarz Olimpii.
- Z czystym kontem przetrwaliśmy pierwszą połowę, w której gospodarze panowali niepodzielnie na boisku, a bramki - jak na ironię - Sparta strzeliła w okresie gdy my dyktowaliśmy warunki gry - narzekał Smorąg.
- Dwa poważne błędy w grze obronnej sprawiły, że nie drgnęło nasze konto punktowe. Za podjęcie walki w drugiej odsłonie zasłużyliśmy na remis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska