Wszystko zmieniło się, gdy zaczął padać deszcz. Goście w trudnych warunkach czuli się lepiej, zaczęli grać szybciej i składniej.
W efekcie w ciągu dwóch minut zdobyli dwa gole. Najpierw po dośrodkowaniu Wojciech Scisło strzałem głową pokonał Grzegorza Wierzbę.
- Kuba Syldorf zagrał dokładną piłkę na środek pola karnego, a mnie nikt nie pilnował i mogłem spokojnie uderzyć - opisywał Scisło, który w 74. min zobaczył dwie żółte kartki. - Nie mogłem się zgodzić z pierwszą decyzją arbitra, ale nie obrażałem go i w mojej ocenie podjął pochopną decyzję.
W 42. min po rzucie rożnym w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Marcin Majer i także główką podwyższył na 2-0.
Po przerwie aktywny Tomasz Szymczyszyn powinien podwyższyć, a strzał Sebastiana Deji został zablokowany.
- Mieliśmy dobre okazje, aby wygrać wyżej, ale szwankowała precyzja - przyznał Krystian Kowalczyk.
- Możemy być z kolei zadowoleni, że nie straciliśmy gola. Byliśmy zespołem lepszym i mamy trzy punkty.
A gol dla gospodarzy powinien paść w 54. min. Wówczas z najbliższej odległości strzelał napastnik Swornicy Daniel Suchocki, ale świetnie spisał się Jakub Bella. Bramkarz Oderki nie musiał już natomiast intereweniować po groźnym, ale minimalnie niecelnym strzale Pawła Grabowieckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?