IV liga. Swornica Czarnowąsy - Oderka Opole 0-2

fot. Marcin Matkowski
Paweł Grabowiecki (z prawej) powstrzymuje Dominika Franka.
Paweł Grabowiecki (z prawej) powstrzymuje Dominika Franka. fot. Marcin Matkowski
Przewodzący w IV lidze opolanie mieli słaby początek spotkania, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać. Licznie zgromadzeni kibice (była ich około 800) nie byli więc zadowolona.

Wszystko zmieniło się, gdy zaczął padać deszcz. Goście w trudnych warunkach czuli się lepiej, zaczęli grać szybciej i składniej.

W efekcie w ciągu dwóch minut zdobyli dwa gole. Najpierw po dośrodkowaniu Wojciech Scisło strzałem głową pokonał Grzegorza Wierzbę.

- Kuba Syldorf zagrał dokładną piłkę na środek pola karnego, a mnie nikt nie pilnował i mogłem spokojnie uderzyć - opisywał Scisło, który w 74. min zobaczył dwie żółte kartki. - Nie mogłem się zgodzić z pierwszą decyzją arbitra, ale nie obrażałem go i w mojej ocenie podjął pochopną decyzję.
W 42. min po rzucie rożnym w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Marcin Majer i także główką podwyższył na 2-0.

Po przerwie aktywny Tomasz Szymczyszyn powinien podwyższyć, a strzał Sebastiana Deji został zablokowany.

- Mieliśmy dobre okazje, aby wygrać wyżej, ale szwankowała precyzja - przyznał Krystian Kowalczyk.
- Możemy być z kolei zadowoleni, że nie straciliśmy gola. Byliśmy zespołem lepszym i mamy trzy punkty.

A gol dla gospodarzy powinien paść w 54. min. Wówczas z najbliższej odległości strzelał napastnik Swornicy Daniel Suchocki, ale świetnie spisał się Jakub Bella. Bramkarz Oderki nie musiał już natomiast intereweniować po groźnym, ale minimalnie niecelnym strzale Pawła Grabowieckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska