Jak PiS zwalcza patologie, które samo stwarza [KOMENTARZ KRZYSZTOFA ZYZIKA]

Krzysztof Zyzik
Prezes NIK urywa się z partyjnego łańcucha i w dramatycznie brzmiącym oświadczeniu oskarża władzę o brutalną grę przeciwko niemu.
Prezes NIK urywa się z partyjnego łańcucha i w dramatycznie brzmiącym oświadczeniu oskarża władzę o brutalną grę przeciwko niemu. Marek Szawdyn/Polskapress
Afera Mariana Banasia miała spłynąć po teflonowej powłoce władzy jak wszystkie poprzednie. Ot, kilka dni medialnego krzyku i ludziska zapomną. A tu zaskoczenie - prezes NIK urywa się z partyjnego łańcucha i w dramatycznie brzmiącym oświadczeniu oskarża władzę o brutalną grę przeciwko niemu.

Mało tego, przywołując wartości wyznawane przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wymawia posłuszeństwo jego bratu, co już jest w obozie władzy najwyższą formą politycznej dezynwoltury.

Fakt, iż szef NIK, który ma nadzorować prawidłowe funkcjonowanie publicznych instytucji, sam jest podejrzany o zatajanie majątku, a na dokładkę o kontakty z gangsterami, to gruba sprawa nawet jak na polskie standardy (poprzedni prezes NIK miał prokuratorskie zarzuty).

Jeszcze gorzej wyglądają desperackie próby odwołania Banasia. Już samo wezwanie szefa niezależnej NIK na rozmowy do biura partii władzy i próby wymuszenia na nim dymisji pachną innym ustrojem. A gdy do tego dodać natychmiastowe wszczęcie śledztwa prokuratorskiego tuż po odmowie Banasia i wyrzucenie jego syna z intratnej posady w spółce Skarbu Państwa, to mamy klimaty rodem z filmów dziejących się w południowej Italii.

Takie metody wymuszania posłuszeństwa stosuje partia, która doszła do władzy na fali moralnego oburzenia knajpianymi pogaduchami liderów PO.

Sprawa Banasia jest wprawdzie brawurowym, ale jednak kolejnym już z rzędu potwierdzeniem tezy, że PiS bohatersko rozwiązuje problemy, które samo stwarza.

Przecież Banaś w ogóle nie powinien był zostać szefem NIK! Kiedy w Sejmie o wątpliwościach wokół jego majątku mówili posłowie opozycji, pani marszałek wyłączała im mikrofony. PiS całą pierwszą kadencję budował legendę „kryształowego Mariana”, który odebrał pieniądze VAT-owskim złodziejom, dzięki czemu mamy 500 plus.

A tu okazało się, że rzekomy Janosik nie tylko sam ma problem z udokumentowaniem źródeł pochodzenia olbrzymiego majątku, to jeszcze pod jego okiem w Ministerstwie Finansów hulała całkiem konkretna VAT-owska mafia.

Jeszcze większy problem, bo systemowy, ma PiS w związku z ograniczaniem niezależności władzy sądowniczej.

Wczorajsze orzeczenie Izby Pracy Sądu Najwyższego, uchylające uchwałę nowej Krajowej Rady Sądownictwa i w istocie podważające jej niezależność (a w konsekwencji także niezawisłość Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego), uderzają w fundamenty tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości.

Wyrok ten jest następstwem orzeczenia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który przekazał pytanie prejudycjalne do rozpatrzenia właśnie polskiemu Sądowi Najwyższemu.

Władza ustawodawcza, czyli de facto PiS z przystawkami, może teraz zmienić złe prawo lub ogłosić, że „nie uznaje” tego wyroku.

Gdyby wybrała wariant drugi, równie dobrze może wszystkich polskich sędziów wysłać na wcześniejsze emerytury, a na ich miejsce powołać np. działaczy struktur powiatowych PiS czy dziennikarzy TVP.

Bo gdyby się okazało, że partia czy jej rząd nie stosują się do wyroków Sądu Najwyższego, to prawo nie będzie już miało w Polsce większego znaczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska