- Jak wyliczył kiedyś znawca drzew, ten dąb ma 320 lat! Dbam o to drzewo, podcinałem usychające gałęzie. To ogromne drzewo i chciałbym, żeby jeszcze rosło tutaj przez długie lata, ale dzieje się coś złego. Z drzewa odpada kora, to może być oznaka jakiejś choroby. Nie wiem, do jakiego urzędu mogę się zwrócić? - mówi Karol Zgonina, mieszkający przy ul. Mickiewicza w Kluczborku.
Ogromny dąb rośnie przy alei Czerwonego Krzyża, czyli deptaku prowadzącym z ul. Mickiewicza w stronę alei Wodnej. jego ogromne rozmiary sprawiają, że chociaż rośnie na posesji Karola Zgoniny, to pień częściowo znajduje się także na alei.
- Jest to ogromny paradoks, że o ile urzędnicy mogą pomóc w wycince, to znaczy wydać zgodę na wycięcie, to w ratowaniu drzewa już nie. Każdy musi we własnym zakresie starać się o pielęgnację drzewa, szukać arborystów, mimo iż przecież zwłaszcza w miastach drzewa są potrzebne, produkują tlen dla wszystkich mieszkańców - mówi opolski ekolog Adam Ulbrych.
- Ekolodzy zabiegali o zmiany w prawie, żeby właściciele dużych, starych drzew mieli chociaż ulgi podatkowe. Czyli żeby mieli takie same prawa jak właściciele zabytków - dodaje Adam Ulbrych. - Takich ulg nie wprowadzono i efekt jest taki, że wiele osób woli wycinać drzewa. Bo mimo że są one bardzo potrzebne ludziom, to właściciele mają z nimi tylko problemy, z którymi sami muszą sobie radzić.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?