Jakiej pomocy Polska udziela repatriantom?

Redakcja
Agnieszka Królikowska
Agnieszka Królikowska Paweł Stauffer
Rozmowa z Agnieszką Królikowską, dyrektorem Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Kim są repatrianci, których przyjmują polskie gminy?
To osoby, które mają udokumentowane polskie korzenie, pochodzące z Kazachstanu, Uzbekistanu, Rosji i Gruzji, które chcą się osiedlić na stałe w naszym kraju i w ten sposób uzyskać polskie obywatelstwo. Po uzyskaniu wizy repatriacyjnej w konsulacie polskim są rejestrowani w bazie Rodak, w której także rejestrują się polskie gminy chętne do przyjęcia repatriantów.

Z jakich powodów do nas przyjeżdżają?
Głównie argumentują to tęsknotą za krajem przodków, kultywowaniem polskiej historii i tradycji, ale też wielu z nich osiedleniu w naszym kraju upatruje także szansy na poprawienie bytu materialnego.

Gmina Byczyna przygotowuje się właśnie do przyjęcia kilkunastu polskich rodzin ze Wschodu przy wsparciu rządowym. Na czym to wsparcie polega?
Każda gmina, która zaprosi bezimiennych, czyli losowo wybranych repatriantów oraz członków ich rodziny, może liczyć na dotacje na zakup, remont, adaptację i wyposażenie mieszkań dla nich ze specjalnej rezerwy rządowej. Byczyna kupiła od starostwa przepiękny budynek po byłym Zespole Szkół Rolniczych w Polanowicach, na który nie było chętnych. Postanowiła zaadoptować go na mieszkania, do których przyjmie 14 rodzin ze Wschodu, to ok. 60 osób, najliczniejsze dotychczas jednorazowe przyjęcie. Od rządu otrzyma gmina pomoc finansową na przeprowadzenie tych remontów wg przelicznika 45 mkw. na osobę razy koszt odtworzenia mieszkania ustalany co kwartał przez wojewodę. Już przekazaliśmy te pieniądze do gminy. Na ich rozliczenie jest czas do końca roku.

Na jaką jeszcze pomoc mogą liczyć rodacy i ich potomkowie osiedlający się w kraju?
Byczyna zobowiązała się, że jednemu z członków każdej rodziny zapewni pracę, To o tyle trudne, że nie wiadomo, kim będą repatrianci, ile będą mieli lat, z jaką znajomością języka polskiego przyjadą i jakim fachem. Wiemy tylko tyle, że nie będą to rodziny z jednego kraju, żeby łatwiej im było się asymilować. W budynku mają też mieszkać polskie rodziny, co może ułatwić adaptację repatriantom.
Rząd polski opłaca także repatriantom kursy nauki języka polskiego. Ci, którzy mają dzieci w wieku szkolnym mogą też liczyć na zasiłek szkolny na pokrycie kosztów związanych z podjęciem nauki w Polsce.
Poza tym pracodawcy, którzy decydują się na zatrudnienie takich osób do pracy z tej samej puli rządowej mogą otrzymać pieniądze na tzw. aktywizację zawodową czyli przeszkolenie tego pracownika, wyposażenie mu stanowiska pracy i przez dwa lata refundowanie kosztów jego wynagrodzenia w zamian za kolejne dwa lata zatrudnienia.

Jak radzą sobie repatrianci, którzy trafiają do opolskich gmin?
Bardzo różnie. Wiele zależy do znajomości języka i wykonywanego zawodu, na ile jest on potrzebny na naszym rynku. Znamy też przypadki rodzin, które nie zaadoptowały się u nas. Jedna z nich dosłownie zostawiła klucze pod wycieraczką i wróciła na Wschód, inna wyjechała do rodziny w Europie Zachodniej, jeszcze inną gmina musiała wyeksmitować, bo ani matka, ani jej dorośli synowie, nie podjęli pracy, za to zasypywali urzędy żądaniami pomocy.

Jak wygląda zaangażowanie opolskich gmin w przyjmowaniu repatriantów?
Nie jest to zjawisko powszechne. W 2010 roku Prudnik przyjął jedną rodzinę, w 2011 r. - żadna gmina nie podjęła takiej uchwały, w tym roku Byczyna przyjęła trzy rodziny czteroosobowe i Opole jedną rodzinę trzyosobową. Niewątpliwym liderem na tym polu jest właśnie Byczyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska