Znany aktor, reżyser, profesor i rektor Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie tym razem wystąpił jako autor książki "Stuhrowie. Historie rodzinne". - Bardzo dużo ludzi mówi, że tę książkę szybko się czyta - zakomunikował w odpowiedzi na uwagę, która padła ze strony tłumnie zgromadzonej publiczności. - A czasem zwierzają się - "Kiedy ją przeczytałem, zacząłem segregować zdjęcia rodzinne". Cieszę się, że z lektury czerpią jakiś wymierny pożytek.
Podobnie rozpoczynał pracę nad własną książką - od porządkowania pamiątek po antenatach. Na stronach "Stuhrów..." można przeczytać, że pisząc ją zapewnił sobie podróż w głąb siebie. Podczas spotkania rozwinął tę kwestię: - Między innymi dowiedziałem się skąd pochodzę, że pradziadowie przybyli z Dolnej Austrii. Że moje korzenie są zanurzone w kulturze pomiędzy Krakowem, Pragą, Wiedniem. Że we mnie jest równocześnie szwejkowski kretynizm i eschatologiczny strach Kafki. Już wiem, że z tego powinienem czerpać jako człowiek, i jako artysta. To wielka wiedza.
Usłyszeliśmy przy okazji, że przekonanie, że zawód aktorski wymaga wielkiego fizycznego zaangażowania, rodziło się w Opolu, podczas oglądania w Teatrze 13 Rzędów Ryszarda Cieślaka. - M. in. dlatego wasze miasto wspominam z takim sentymentem - zwierzył się gość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?