Jest decyzja sądu: sanepid nie mógł zamknąć dyskoteki w Zawadzkiem w czasie pandemii. Nie pozwalały na to przepisy

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Policja razem z sanepidem przerwały dyskotekę w Zawadzkiem. Z początkiem 2021 r. lokal został unieruchomiony.
Policja razem z sanepidem przerwały dyskotekę w Zawadzkiem. Z początkiem 2021 r. lokal został unieruchomiony. archiwum Muzycznej Wyspy / Mad Shots
Wyrok dotyczy głośnych wydarzeń, które rozegrały się z początkiem 2021 r., w czasie trzeciej fali epidemii COVID-19 w Polsce. Otwiera on drogę właścicielowi dyskoteki do wysokiego odszkodowania.

Na styczniowej imprezie z 2021 r., w klubie „Muzyczna Wyspa” w Zawadzkiem bawiło się około 200 osób. Lokal działał tak, jakby pandemia już się skończyła (Ministerstwo Zdrowia informowało w tamtym czasie o kilkunastu tysiącach zakażeń dziennie).

Janusz Rogala, właściciel dyskoteki w Zawadzkiem nie negował faktu trwania epidemii. Wyposażył nawet swój lokal w płyny do dezynfekcji, a gości zobowiązał do zachowania dystansu.

Nie zgadzał się natomiast na całkowite zamknięcie dyskoteki wskazując, że przepisy bardzo wybiórczo wskazują, gdzie ludzie mogą się gromadzić, a gdzie jest to zabronione. Twierdził też, że nikt nie może zamknąć klubu w oparciu o obowiązujące rozporządzenie, bo te przepisy są niezgodne z szeregiem innych ustaw.

Janusz Rogala otworzył wtedy „Muzyczną wyspę”, a niedługo po tym do lokalu wkroczył sanepid w asyście policji. Po zbadaniu sprawy Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Strzelcach Opolskich wydała decyzję „unieruchomieniu obiektu użyteczności publicznej”, uzasadniając ją troską o zdrowie mieszkańców. Potem tę decyzję podtrzymał jeszcze Opolski Państwowy Inspektor Sanitarny w Opolu.

Właściciel zaskarżył decyzje do sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu nie badał, czy działanie sanepidu było słuszne z punktu widzenia zdrowia mieszkańców, ale sprawdził legalność postępowania służb. Uznał, że sanepid nie miał prawa unieruchomić dyskoteki.

Inspektor Sanitarny w Opolu z wyrokiem się nie zgodził i złożył skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten skargę jednak oddalił.

- W blokowanie działalności gospodarczej mojego klienta zaangażowany był nie tylko sanepid, ale także policja, która uniemożliwiała ludziom dotarcie do lokalu. To była samowolka, która nie była umocowana prawnie. Potwierdził to zresztą sąd - zauważa mecenas Tomasz Orgacki, który reprezentował w sądzie właściciela dyskoteki. - Konsekwencje tych działań są olbrzymie, bo po unieruchomieniu dyskoteki, lokal upadł

.

Katarzyna Kanoza dyrektor sanepidu w Strzelcach Opolskich tłumaczy, że podejmując decyzję o unieruchomieniu dyskoteki działała w oparciu o obowiązujące wtedy przepisy. Wskazuje, że większość przedsiębiorców dostosowała się do obowiązujących obostrzeń.

- Działalność dyskoteki, w czasie wysokiej zachorowalności na COVID-19, stanowiła zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców - tłumaczy Kanoza. - Tymczasem naszym nadrzędnym celem jest właśnie ochrona życia i zdrowia ludzi. Tym się kierowaliśmy podejmując tę decyzję.

Ta argumentacja będzie z pewnością rozpatrywana przez sąd w sytuacji, gdy właściciel dyskoteki wystąpi o odszkodowanie do Skarbu Państwa. Ostatni wyrok otwiera mu do tego drogą.

Na razie sąd nakazał sanepidowi zapłatę ok. 930 złotych na rzecz spółki reprezentowanej przez Janusza Rogalę, tytułem zwrotu kosztów sądowych. Właściciel dyskoteki szacuje natomiast, że całkowite straty sięgają około 5 mln złotych.

- Decyzja sanepidu i działania policji doprowadziły lokal do upadłości. Próbowałem ratować dyskotekę kredytem, ale żaden z banków nie chciał go udzielić w sytuacji, gdy lokal był nieczynny - mówi Janusz Rogala. - Straciłem też możliwość pierwokupu budynku, który wynajmowałem. To co się wydarzyło z początkiem 2021 r. zrujnowało mój biznes w Zawadzkiem.

Podobnych sporów, które toczą się przed sądami administracyjnymi, jest w Polsce znacznie więcej. Decyzje są zaskarżane nie tylko przez przedsiębiorców, ale także osoby prywatne - nawet w sprawach dotyczących nałożenia kwarantanny na osobę zakażoną lub taką, która miała kontakt z pacjentem chorym na COVID-19.

W Polsce nie działa prawo precedensu, więc każda z tych spraw jest rozpatrywana przez sąd oddzielnie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska