Jestem ze wsi, auta nie mam, do miasta latem nie dojadę

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Do Poznowic pod Strzelcami Opolskimi autobusy przestały w ogóle przyjeżdżać. – Tak nie powinno być! – denerwują się Joachim Gorzkula (z lewej) i Ginter Guz.
Do Poznowic pod Strzelcami Opolskimi autobusy przestały w ogóle przyjeżdżać. – Tak nie powinno być! – denerwują się Joachim Gorzkula (z lewej) i Ginter Guz.
Opolskie PKS-y radykalnie "odchudziły" rozkłady jazdy na najbliższe dwa miesiące. W efekcie do wielu miejscowości nie dojeżdża teraz żaden autobus.

Mieszkańcy Poznowic, Siedlca, Grzeboszowic i Balcarzowic pod Strzelcami Opolskimi, którzy korzystali dotychczas z komunikacji autobusowej, mają od wczoraj nie lada problem. Miejscowy PKS wycofał z rozkładu wszystkie autobusy, które do tej pory dojeżdżały do tych miejscowości. Powód? Po tym, jak rozpoczęły się wakacje, uczniowie przestali jeździć do szkół. Dla starszych mieszkańców wsi, którzy od czasu do czasu korzystali z komunikacji autobusowej, PKS-owi przestało się opłacać przyjeżdżać.

- To jest skandal! - uważa Ginter Guz, sołtys Poznowic. - W naszej wsi żyje wielu starszych ludzi, którzy nie mają prawa jazdy i własnych samochodów. Do tej pory jeździli autobusami np. do lekarza albo pozałatwiać sprawy w urzędzie. A teraz zostali praktycznie odcięci od świata!

Renata Morawiec, członek zarządu w strzeleckim PKS, tłumaczy, że okres wakacyjny jest wyjątkowo trudny dla przewoźnika. Spółka ograniczyła kursy, bo z analiz wynikało, że autobusami na całej trasie jeździłaby jedna,
góra dwie osoby, a przychód z biletów nie wystarczyłby nawet na pokrycie kosztów paliwa.

- Na tych trasach nikt nie wykupił nawet biletów miesięcznych - mówi Morawiec. - Z doświadczenia wiemy, że mało kto korzystałby z tych połączeń.
Rozkłady jazdy na wakacje obcięły także inne PKS-y, np. w Kluczborku i Nysie. W tym drugim kierowcy przejadą o 30 tys. kilometrów mniej niż w pozostałych miesiącach w roku (średnio w całym roku to około 70 tys.). - W naszym regionie bardzo dużo osób wyjeżdża w czasie wakacji do pracy, co sprawia, że lokalny ruch pasażerski radykalnie maleje - przekonuje Beata Juralewicz, prezes nyskiego PKS. - Nie jesteśmy w stanie utrzymywać niektórych połączeń dla garstki osób.

Przepisy przewidują, że w takich sytuacjach gminy powinny dopłacać do nierentownych kursów, żeby ludzie mieli czym jeździć. Ale samorządy nie mają skąd wziąć na to pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska