Jeszcze nie jest za późno na zgodę w sprawie „Dużego Opola”

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik archiwum
Wyniki sondażu w temacie „Dużego Opola” pokazują, jak mało reprezentatywne były konsultacje społeczne. W gminach pod Opolem miało być prawie sto procent odpowiedzi „nie”, tymczasem sondaż Uniwersytetu Opolskiego pokazuje, że realnie przeciwników planu jest nieco ponad połowa. Ale to nie koniec niespodzianek. Bo mieszkańcy Opola, których korzyści po powiększeniu miasta miały być oczywiste (m.in. podatki z elektrowni), projekt popierają, ale stosunkowo wstrzemięźliwie. A prawie co trzeci opolanin nie ma jeszcze wyrobionego zdania.

Nie jestem zaskoczony. Jedna i druga strona przeprowadzała bowiem konsultacje według maksymy z serialu o Kargulu i Pawlaku - „sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Władze gmin, które poczuły się zaatakowane i zlekceważone przez prezydenta, wytworzyły na swoim terenie presję, w której każdy mający choćby cień wątpliwości stawał się wrogiem publicznym. W gminach lansowano taki mniej więcej obraz: gołodupcy z Opola napadli na szwajcarskie kantony. Tymczasem rzeczywistość jest, poza Dobrzeniem Wielkim, bardziej złożona (delikatnie mówiąc).

Z kolei w samym Opolu projekt wzbudza umiarkowane poparcie choćby dlatego, że prezydent nie zdążył przekonać opolan, że projekt będzie miał bezpośredni wpływ na rozwój miasta, na poziom życia ludzi. Mało tego, słyszę wiele obaw, że ratusz będzie musiał inwestować w peryferia, robić dziesiątki dróg na nowych osiedlach, więcej łożyć na szkoły i komunikację. I nikt w tym wyścigu z czasem nie zdążył precyzyjnie pokazać, jak to się będzie w najbliższych latach bilansować.

Szkoda już czasu po raz „enty” wypominać, czego prezydent nie zrobił, gdy inicjował projekt. Ważne, że nie jest jeszcze za późno, by naprawić błędy taktyczne, bo projekt „Duże Opole” jest tego wart. Stolica regionu musi się rozwijać, także terytorialnie, w interesie wszystkich jego mieszkańców. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest zwrócenie się do Dobrzenia Wielkiego z propozycją połączenia gmin. Tylko czy władze gminy, które wielokrotnie nazywały Arkadiusza Wiśniewskiego szkodnikiem, agresorem czy „opolskim Putinem”, będą teraz zdolne przekonać ludzi, że fuzja z Opolem jest dla nich dobra?

Na pewno powinny próbować. Każda inicjatywa porozumienia jest lepsza niż napuszczanie na siebie ludzi, a już zwłaszcza sprowadzanie tematu poszerzenia granic miasta do lokalnej wojny polsko-niemieckiej. Bo jest zdumiewające i szalenie dla regionu niebezpieczne, jak łatwo wracają w ostatnich tygodniach upiory wczesnych lat 90. Dlatego apeluję do obu stron konfliktu o zachowanie w tej kwestii powściągliwości, a w sprawie kluczowej - o szukanie porozumienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska