Powołał pan zespół ds. przeciwdziałania skutkom kryzysu gospodarczego na Opolszczyźnie. Co może zrobić takie ciało? Kryzysu przecież nie powstrzyma.
- Powstrzymać go nie możemy, ale chcemy mu wyjść naprzeciw i zapobiec skutkom, wpompowując w gospodarkę jak najwięcej pieniędzy. Po to, by ją rozruszać. Pomysł jest taki, by przyspieszyć inwestycje, na które są pieniądze na przykład w budżecie województwa czy w Regionalnym Programie Operacyjnym.
- Co to da zwykłemu Opolaninowi?
- Jeśli już rozpiszemy przetarg planowany na koniec roku, to wykonawcy i firmy dostarczające materiały będą mieć pracę dla ludzi i nie będą ich zwalniać. W RPO są projekty zaplanowane na 2011 rok. Może uda się część z nich rozpocząć wcześniej po to właśnie, by zaangażować kolejne firmy.
- To na szczeblu regionu, a co z powiatami i gminami?
- 29 lutego odbędzie się spotkanie z samorządowcami wszystkich szczebli, na którym będziemy prosić, by informowały o naszych działaniach przedsiębiorców ze swego terenu. Może uda się nam też wypracować wspólną platformę dotyczącą podatku lokalnego. Z kolei na spotkaniach takich, jak organizowane ostatnio u wojewody z bankami, chcemy przekonywać, by nie zamykały się one na przedsiębiorców i nie utrudniały im dostępu do pieniądza.
- Czy to ma sens? Przecież dyrektorzy opolskich placówek będą postępować według zaleceń swoich central.
- Gdyby takie spotkania odbyły się w każdym regionie i do central banków popłynął podobny sygnał z wielu placówek, to z pewnością nie pozostałoby to bez znaczenia. Jeśli banki nie będą współpracować z przedsiębiorcami, to stracą na kryzysie.
- U nas już widać jego pierwsze skutki...
- Niestety tak. Spadek produkcji notują producenci materiałów budowlanych, koksu, branży motoryzacyjnej. Wzrosło też bezrobocie. W październiku wynosiło 8,7 procent, na koniec grudnia już 10 procent. Część nowych bezrobotnych to ludzie dotychczas pracujący w Niemczech czy Holandii, którzy wrócili, bo zabrakło dla nich pracy za granicą. Namawiamy ich, by za zarobione pieniądze otwierali swoje firmy, dając pracę sobie i innym.
- Przydałby się też duży inwestor...
- Dlatego staramy się przejąć tereny należące do Agencji Nieruchomości Rolnych leżące wzdłuż autostrady i przy dużych węzłach komunikacyjnych. Grunt w jednych rękach to potężny argument w negocjacjach. Wnioskowaliśmy też o powiększenie stref ekonomicznych. Wczoraj dostałem informację, że jest zgoda na powiększenie strefy katowickiej - w Ujeździe, Krapkowicach i Kędzierzynie-Koźlu - o 264 hektary.