Katar 2015 piłka ręczna. Polska-Rosja 26:25

AIP
Polscy piłkarze ręczni na mistrzostwach świata w Katarze znów wygrali różnicą jednego gola! Tym razem pokonali Rosję 26:25. - Nie wiem, jak nasi kibice to wytrzymują - mówił Krzysztof Lijewski.

Protokół

Polska - Rosja 26:25 (12:13)

Polska: Wyszomirski, Szmal - Krajewski 1, Wiśniewski 3 - M. Jurecki 3, Chrapkowski 1, Bielecki 3 - Jurkiewicz 2 - Lijewski 3 (2), Rojewski 6, Szyba - Daszek, Orzechowski - B. Jurecki 4, Grabarczyk, Syprzak. Kary: 10 minut.
Rosja: Bogdanow, Lewszyn - Pyszkin, Sziszkariew 7, Kowaliew, Jewdokimow, Skopincew, Atman, Gorbok 6, Kudinow, Czipurin 1, Dibirow 2, Derewien 3, Igropulo 5 (4), Żytnikow 1. Kary: 10 minut.

Sędziowali: Nenad Krstić i Peter Ljubić (Słowenia).Widzów: 1500.

Znów dramatyczny mecz i znów, podobnie jak w spotkaniu z Argentyną, wygrana jedną bramką polskich szczypiornistów. Tym razem w prestiżowej konfrontacji z Rosją. A z nią zwycięstwa, w dodatku jedną bramką, smakują najlepiej. Nasza drużyna, mimo że długimi minutami w tym meczu jej się nie wiodło, w końcówce pokazała klasę, odrobiła trzybramkową stratę i w zaciętej końcówce pogrążyła rywali.

W meczach z Rosjanami w ostatnich latach mieliśmy bardzo dobre rezultaty - wygrywaliśmy z nimi na mistrzostwach świata w Niemczech w 2007 roku (pamiętny mecz, w którym Sławomir Szmal obronił cztery karne), na igrzyskach olimpijskich w Pekinie 2008, na mistrzostwach świata w Chorwacji w 2009, na mistrzostwach Europy w Danii 2014, w tym czasie nie przegraliśmy z Rosją nawet meczu towarzyskiego (dwa zwycięstwa i remis). I tym razem też dopisało nam szczęście.

We wtorek nasi zawodnicy długo nie mogli znaleźć swojego rytmu w ataku. W dodatku w 3 minucie, po zdobyciu pierwszego gola dla "biało-czerwonych", kontuzji doznał Krzysztof Lijewski. Potem wychodził już tylko do karnych, ale bardzo dobrą zmianę dał mu Andrzej Rojewski. Po dziewięciu minutach przegrywaliśmy 1:5 i wyglądało to kiepsko.

Sygnał do odrabiania strat dał bramkarz Piotr Wyszomirski, wspierany przez z naszą defensywę. Po kwadransie gry był remis 6:6. Przed przerwą jeszcze pięć razy doprowadzaliśmy do remisu i mieliśmy okazje, aby wyjść na prowadzenie, ale akurat w tych momentach Polacy popełniali najprostsze błędy, albo przegrywali pojedynki z dobrze dysponowanym bramkarzem Azotów Puławy, Wadimem Bogdanowem. W dodatku mieli problem z rosyjskim prawoskrzydłowym Daniłem Sziszkariewem, który w pierwszej połowie trafił do naszej bramki pięć razy. Trzej nasi skrzydłowi, którzy w tym czasie pojawili się na boisku, zdobyli jednego gola, oddając trzy rzuty (wszystkie Przemysław Krajewski).

W drugiej połowie coś drgnęło w grze naszego zespołu. Na tyle, że zaczął on wychodzić na prowadzenie. Kilka razy trafił z dystansu Karol Bielecki, który pojawił się na boisku po przerwie, zwykle skutecznie rzucał Rojewski, który potem został uznany za najlepszego gracza naszej drużyny. Od stanu 21:21 nasz zespół przeżył kryzys, stracił trzy bramki z rzędu.

Ale do końca meczu było jeszcze osiem minut. I wtedy zaczął się koncert "biało-czerwonych", którzy do końca meczu stracili już tylko jednego gola i to z karnego! Duża w tym zasługa obrony, ale i Sławomira Szmala, który zmienił Wyszomirskiego. Naszych nie wytrąciło z równowagi to, że sędziowie chwilę wcześniej nie uznali prawidłowo zdobytej przez Bartosza Jureckiego bramki.

Od stanu 24:25 gole zdobywali Bielecki i Adam Wiśniewski po świetnym podaniu Bieleckiego, 70 sekund przed końcem. Pół minuty przed ostatnimi gwizdkami rzut obronił niezawodny Szmal i ostatnie sekundy mogliśmy rozegrać na spokojnie...

- Nie rozumiem, jak nasi kibice to wytrzymują, tutaj i przed telewizorami - śmiał się Krzysztof Lijewski.

W czwartek o godzinie 17 nasz zespół gra z Arabia Saudyjską.

Opinie trenerów

Michael Biegler, trener reprezentacji Polski: - Spodziewałem się, że ten mecz będzie tak wyglądał. Rosjanie to solidna drużyna, która ostatnio zrobiła spore postępy, ma kilku znakomitych graczy. Niestety, na początku meczu straciliśmy Krzyśka Lijewskiego. Ale tyle, ile dawał nam on, dołożyli Andrzej Rojewski, który go zastąpił i Piotrek Wyszomirski w bramce.

Oleg Kuleszow, trener reprezentacji Rosji: - Jestem bardzo przybity wynikiem meczu, bo to my częściej byliśmy na prowadzeniu. Będę musiał przeprowadzić gruntowną ana lizę, szczególnie drugiej połowy meczu, w której popełniliśmy bardzo dużo prostych błędów i nie powtarzaliśmy rozwiązań, które nam przynosiły skutek w pierwszej. Podsumowując mecz powiem, że dzisiaj wygrała drużyna, a przegrał trener rywali...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska